Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-10-2008, 18:03   #4
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Arashi otworzyła gwałtownie powieki, jak zwykle gdy kolejny wieczór przyzywał ją do przeklętego życia. Bez śladu zaspania podniosła się z posłania, a dłoń płynnym ruchem wyjęła smyczek wiolonczeli, który w czasie odpoczynku spoczywał zawsze pod głową śpiącej, jakby broniąc dostępu do jej umysłu fałszywym melodiom. A może nie tylko im?

Kołysząc smyczkiem w palcach prawej dłoni, Japonka zupełnie naga wyszła z sypialni i rozejrzała się po skromnym, aczkolwiek urządzonym ze smakiem orientu niedużym mieszkanku na poddaszu.


Uwagę jej skośnych, pełnych tajemnic oczu zwróciła nieduża karteczka na wiklinowym stoliku, gdzie zwykła zostawiać również wiadomości z poleceniami dla swego ghula. Tym razem jednak treść notki skierowana była do niej od wiernego sługi krwi.

Cytat:
Arashi, jako że położyłaś się wczoraj wcześniej, nie zdążyłem Ci przekazać posłania od Twego księcia, który pragnie, byś dzisiejszego wieczora pojawiła się w Elizjum. Szczegółów jednak nie znam. Zamówiłem dla Ciebie taksówkę, która czekać ma przez równy kwadrans począwszy od godziny 23.30.
Spokojnej nocy Ci życzę, w razie potrzeby znajdziesz mnie jak zwykle w mym biurze.
Paul H.


P.S Pamiętaj o jutrzejszym koncercie. Magnus Friderick ponoć czeka z utęsknieniem na Twą grę.
Wzrok kobiety uniósł się znad karteczki i z czułością omiótł kształt czarnego futerału, w którego głębi kryła się największa namiętność Toreadorki. Podeszła doń teraz na bosaka i jakby wahając się chwilę i walcząc z chęcią zatopienia się w rozkoszy melodii, położyła na solidnym wieku niesiony dotąd smyczek.

Zbyt wiele obowiązków czekało ją tego wieczoru, by mogła się pogrążyć w zapomnieniu. Zamiast więc wydobyć ukochaną wiolonczelę, wyciągnęła rękę ku górze, by zdjąć ze ściany bezosobową, ceramiczną maskę, jedną z wielu patrzących pustymi oczyma ze ścian pokoju.

Pełnym gracji, ceremonialnym wręcz ruchem wampirzyca nałożyła maskę na twarz i tylko w niej samej stanęła przed lustrem. Oto była gotowa na spotkanie ze światem, reszta... reszta to tylko poboczne etiudy.


***

Przelewając co jakiś czas wąski strumień krwi z kielicha w otwór ust maski, Arashi czujnymi oczyma śledziła postacie, które przemykały kolo niej w budynku Elizjum. Choć wielu ze Spokrewnionych i ghuli przejawiało w swej krzątaninie nerwowość, wampirzyca siedziała na krześle bez ruchu. Można by było nawet uznać, że jest tylko elementem wystroju pomieszczenia, gdyby nie rzadkie, powabne ruchy dłoni, w której trzymała naczynie z krwią.

Widziała doskonale, że spojrzenia innych również ślizgają się po jej ceramicznym obliczu, próbując wyłowić zza jej zimnej powierzchni choć krztynę uczucia. Mimo to Arashi drgnęła tylko raz, składając ukłon przechodzącemu obok Księciu. Ich oczy spotkały się na krótka chwilę, ta jednak starczyła, by Toreadorka już wiedziała... Oto szykuje się dla niej kolejne zadanie i bynajmniej nie chodzi tu o kolejny koncert... chyba, że mowa o wygrywaniu jednej tylko pieśni – pieśni krwi.

Z kamiennym spokojem Kainitka obserwowała jak nerwowość otoczenia narasta, a sama szeryf pozwala sobie na eksplozję nagromadzonych emocji, uderzając w tak niewdzięczny cel, jakim był Gustaw, Malkavian, który uchodził za specjalistę od szaleńców właśnie dlatego, że był uważany za największego spośród nich. Był to cel niewdzięczny, dlatego że właśnie wampir ten z pewnością nie odpuści Regine, uświadamiając jej papkę własnego umysłu.

Przez chwilę jeszcze Arashi obserwowała mimikę twarzy wampirzycy, która bynajmniej nie potrafiła skryć swego nastroju. Zobaczywszy zaś charakterystyczny, dziki błysk w oczach Bruji, Japonka płynnie odstawiła kielich i wstała z krzesła, nie wydając przy tym żadnego dźwięku.
Ruchami gładkimi, pełnymi wdzięku - jakby sto razy ćwiczonymi na potrzebę przedstawienia - Toreadorka okręciła się na pięcie i rozchyliła stojący niedaleko futerał, który przyniosła wcześniej ze sobą.
Następnie wyciągnęła zeń powoli wiolonczelę, a przycisnąwszy instrument opiekuńczo do łona i złożywszy jego szyję pomiędzy drobnymi piersiami, wyjęła zza pleców smyczek, który w świetle lamp zalśnił srebrzyście. Nie mówiąc nawet słowa, Arashi sprężystymi ruchami kota zaczęła snuć swoją melodię, której tony po chwili wypełniły już całe pomieszczenie, kojąc nerwy i odsłaniając smutki udręczonych dusz...

[MEDIA]http://www.youtube.com/v/73ufwrT_Ov4&hl=pl&fs=1"></param><param name=[/MEDIA]
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline