Kogut smacznie spał na płocie,
W cieniu wiśni zanużony.
Cały dzień się taplał w błocie,
Zamiast pielęgnować żony.
Obowiązki razem w wodą,
Która zawitała w gościach,
Na paluszkach Lisią modą,
Rozpłynęły się po kościach.
Chrapał Kogut w wielkim mając
Zwierząt sprawy poważniu.
Grzybkiem dziobek przewieszając,
Sjestę ciął w komarowaniu.
Znosić już nie mogły Kury
Jaj i klapniętego ptaka.
Uradziły strzepać wióry
Z kupra tego łapserdaka.
Zgromadzily się pod wiśnią
W kurnikowym pełnym składzie.
- Niech Ci się mężusiu przyśnią
Łby Kogucie w marmoladzie!
Brzęcząc jak Domowa Kura
Nad zaspanym nieborakiem,
Ciemna nadciągnęła chmura
Gradobicia spojrzeń znakiem.
Gdy zmiarkował co się dzieje,
Z drugiej strony stał u płota.
Nie ma wiatru w kuper wieje -
Ot, zgubiła go głupota...
- Zamiast tutaj siać zgorszenie,
Ruszaj szukać gospodarzy!
Jak nam wrócisz nieproszenie -
Kurczakowi grząd się marzy!
Poślubimy go na amen!
Ty dostaniesz kubeł w mordę!
Będziesz sprzątał kurzy zamęt
I pierzastą dziergał kołdrę!