Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-10-2008, 12:49   #10
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
"Dlaczego to tak zawsze boli?"

To prawda, sama doczepiła sobie skrzydła, na których muzyka niosła ją w niezbadane przestworza lepszego, piękniejszego świata, sama więc musiała sobie je wyrywać za każdym razem, kiedy kończyła grę na wiolonczeli, aby wrócić do szarej, brudnej rzeczywistości, która wciąż nie chciała dać jej spokoju... Nawet po śmierci.

Ostatnie szarpnięcie smyczka... łzy odchodzącej nocy sączące się jałowo po ceramicznych policzkach... koniec.

„Znów jestem tutaj...”

Choć serce jeszcze krwawiło, Arashi pełnymi gracji ruchami włożyła smyczek do tuby na plecach, a wiolonczelę umieściła ostrożnie w futerale. Ledwo zdążyła zamknąć go na zamek błyskawiczny, gdy jej uszu doleciały słowa Szeryf. Słowa pełne groźby... może nawet jadu?

-Dziękuję Arashi. Widzę, że ty również masz ochotę dołączyć do tej dwójki.- Regine mówiła odrobinę tylko spokojniejszym tonem niż wcześniej.- Ale nawet dobrze się składa... Cała wasza trójka za mną, ale już bo urządzę wam tu hiszpańską Inkwizycję, jeśli będziecie się stawiać.

W odpowiedzi Japonka w masce tylko się ukłoniła głęboko – tak, jak zwykł to czynić jej naród. Wzięła futerał do lewej ręki i jakby w ogóle nie czując jego ciężaru, drobna istota podeszła do Szeryf, stojącej wraz z ze swoim klanowym bratem – wiecznie samotnym Langhammerem oraz szalonym doktorem -Gustawem.

Również przed nimi Arashi złożyła ukłon. Mimo że oficjalnie została przydzielona do tej grupki, starała się trzymać trochę na uboczu, widziała przecież nieraz jak jej obecność niepokoi osoby, z którymi przebywała blisko. W zamyśleniu, zza otworów maski przyglądała się dumnej sylwetce Regine.

Kim ona jest? Wygląda na bębny... nie, ona stara się być bębnami. Niestety i ją wiąże porządek melodii. Jest więc tylko talerzem, który raz na jakiś czas dostaje akord i wykonuje go ze świdrującą uszy skwapliwością... Jednakże jak bardzo by się ona nie starała... talerz pozostaje tylko talerzem – nie tworzy głównej melodii, a czasem dodawany jest tylko po to, by wybudzić śpiących słuchaczy.”

Nagle w potok myśli Toreadorki wdarł się obcy, nieoczekiwany prąd – głos Gustawa, który zwracał się do niej samej.

- Frau Yamada - zagadnął przyciszonym głosem - pragnę zaznaczyć, że pani gra jest była naprawdę poruszająca, chwytająca za duszę wręcz. A kto jak kto, ale ja się na tym znam- nieśmiało się uśmiechnął- Nie wiem dlaczego chciała pani uspokoić ten mały wybuch pani Szeryf, ale dziękuję.

Pozbawiona emocji maska zwróciła się wpierw w kierunku oblicza Malkaviana, po czym z ociąganiem skierowała spojrzenie ponownie w stronę Regine.

- Gustaw-san, cieszę się, że podobała się panu moja gra. – odezwała się cicho ze śpiewnym akcentem – Nie wiem jednak czy pan nie przecenia wpływu mojej gry, wszak jako potomkowie Kaina my już nie mamy dusz... Pozostała tylko głęboka, czarna dziura, przez którą dźwięki przenikają jak przez sito. Tak jest z Szeryf, tak jest ze mną, tak jest z panem... Choćbym grała najpiękniej, nie powstrzymam nigdy bestii. Ty Gustaw-san, który zaglądasz w nasze umysły, najlepiej powinieneś to rozumieć.

Słowa padały z ust Japonki bez emocji, jakby ich sens był czymś najnormalniejszym w świecie... jakby nie było już nadziei na jutro.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline