Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-10-2008, 19:27   #5
Rudolf
 
Rudolf's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemuRudolf to imię znane każdemu
Podróż po dawnej Polsce, z uwagi na wielokilometrowe trasy, fatalny stan dróg i przypadkowy stan pojazdów, zwykle przewlekała się w nieskończoność. Konieczny stawał się nocleg, ponieważ nie zawsze można było zajechać do dworu czy na plebanię. Dla wygody podróżnych przy traktach wznoszono więc – bodajże od czasów piastowskich – karczmy, znane też jako osterie, austerie i oberże.

Lecz historia karczmy wiąże się głównie z prawem propinacji, na mocy którego tylko szlachta mogła produkować i sprzedawać trunki we własnych dobrach. Stąd karczma pełniła też inne funkcje:
była miejscem spotkań i zabaw okolicznej ludności, miejscem zawierania umów, organizowania takich uroczystości jak wesela, chrzciny, stypy, wreszcie sprzedaży wyrobów rzemieślniczych i wiktuałów, lecz przede wszystkim trunków – piwa, miodu i wódki.



Rozkład karczmy I typ



Rozkład karczmy II typ

Karczmy prowadzili podlegający bezpośrednio dworowi karczmarze – dzierżawcy, tzw. arendarze; od XVII w. funkcję tę przejęli głównie Żydzi. Jakub Kazimierz Haur w swojej słynnej Ekonomice Ziemiańskiej, napisanej w latach 1670 – 1680, poświęcił cały rozdział instytucji karczmy, wykładając m. in. obowiązki oberżysty: „Karczmarz ma być ludzki, każdemu uprzejmy i dogodny (...) ma mieć muzykę zwyczajną : dudę i skrzypka, którym tanecznicy płacą (...), albowiem szynk bez muzyki, wóz bez smarowidła, taniec bez dziewki za nic nie stoi”.

Drewniane oberże wznoszono w XVII i XVIII w. według dwóch, zbliżonych zresztą, typów (dotrwałych do XIX stulecia); w obu znajdowała się chata właściwa, tzn. izba z sienią i alkierzem, oraz obszerna szopa – tzw. „stan”, oznaczający zarazem stajnię, wozownię i halę noclegową dla tych podróżnych, którzy z braku miejsca nie nocowali w izbie. Polskie austerie nie cieszyły się dobrą opinią, zwłaszcza wśród zagranicznych wojażerów. I tak np. francuski dworzanin króla Jana Kazimierza, Gaspar de Tende o pseudonimie Sieur de Hauteville, w ostatniej ćwierci XVII w. pisał : „W głębi tej stajni jest zwykle izba z piecem, ale nie można tam mieszkać w lecie z powodu much, pcheł, pluskiew oraz fetorów. Nawet przy dużych upałach okna pozostają tam zamknięte”. W dodatku bliskie (pod jednym dachem!) sąsiedztwo koni, krów, drobiu czy beczek kiszonej kapusty, połączone z nieznośnymi hałasami, a nieraz burdami, powodowały, iż zasnąć było po prostu trudno. Z jedzeniem nie było lepiej: klientela karczem trafiała się nieregularnie, toteż nie robiono większych zapasów. Radzono więc podróżować nie tylko z własną pościelą, lecz także z żywnością.

źródło: Maria Dembińska, Kwartalnik Historii Kultury Materialnej 1980/4
 
Rudolf jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem