Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-10-2008, 23:36   #1
merill
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
[autorska] Tajemnice Czarnego Lądu

Ulice Londynu były zatłoczone o tej porze, dochodziło południe a ludzi na Victoria Street przybywało. Dorożki i powozy pędziły w tylko sobie znanym kierunku…straganiarze zachwalali swe towary próbując przebić się z ofertą ponad zgiełk ruchu ulicznego. Na zbiegu ulic, pucybut pracował właśnie nad połyskiem obuwia pewnego zacnie wyglądającego dżentelmena, a strażnicy miejscy rozganiali właśnie zbiegowisko powstałe w skutek kłótni dwóch nadpobudliwych kupców.

Edgar stał przy swoim wózku z gazetami… tego dnia miał dużo pracy, sprzedał już prawie cały nakład. W zasadzie nie dziwił się, bo na okładce „London News”, wytłuszczonymi przez zecera literami widniał tytuł:

„David Livingstone zaginął!!!”
„ Królewskie Towarzystwo Geograficzne organizuje ekspedycję poszukiwawczą!!!”


Cały Londyn żył tymi wydarzeniami, każdy zachodził w głowę co też stało się sławnemu podróżnikowi i odkrywcy. Edgar słyszał już wiele hipotez niesionych przez plotki uliczne, ale jego raczej nie obchodziły. Czekał tylko kiedy sprzeda ostatnią gazetę, chciał jak najszybciej napić się piwa, bo majowe słońce doskwierało mu dziś nadmiernie, a nie miał ochoty zbyt szybko wracać do domu na Whitechapel, bo Mary na pewno szykowała dla niego nową porcję wyrzutów i gderania.


*****


Przed eleganckim budynkiem z czerwonej cegły, będącej siedzibą Królewskiego Towarzystwa Geograficznego zebrały się tłumy. Wśród nich wielu było zwykłych gapiów, robotników i mieszkańców miasta spragnionych plotek, ale w tłumie można było także wyłowić eleganckie surduty i cylindry kilku również zainteresowanych dżentelmenów.


Wielkie drzwi do Sali obrad otwarły się i wszedł długo oczekiwany przez całe zgromadzenie Sir Henry Creswicke Rawlison – nowo wybrany Przewodniczący Królewskiego Towarzystwa Geograficznego. Wszyscy zgromadzeni na sali wstali witając gościa. Rada zasiadła dzisiaj w komplecie, wszystkie dwadzieścia pięć miejsc było zajętych. Przybyli nawet, choć to nie było ich obowiązkiem członkowie honorowi, wydarzenia ostatnich dni poruszyły wszystkich.

Przewodniczący poczekał aż szanowna Rada zajmie z powrotem swoje miejsca, a gwar na sali ucichnie. Zaproszeni goście i reporterzy siedzieli w ławach auli czekając na przemówienie Sir Rawlisona.



Postawny, z włosami lekko przyprószonymi siwizną, ale widać jeszcze energiczny mężczyzna rozpoczął mowę.

- Szanowna Rado… zgromadzeni goście. Zapewne Was także zasmuciły tragiczne wieści, jakie tydzień temu dotarły do Londynu, za pośrednictwem Kompanii Wschodniej Afryki. Znany i zasłużony w służbie Nauki i Królowej podróżnik i wielki odkrywca David Livingstone zaginął. – tu przerwał na chwilę, chcąc by jego słowa wywarły pożądany efekt i kontynuował dalej: - Wyruszył kilka lat temu, w głąb Czarnego Lądu, chcąc odkryć źródła najważniejszych rzek tego wielkiego i tajemniczego kontynentu, Nilu i Kongo. Wszystko po to by pomnażać wiedzę ludzką i potęgę Imperium Brytyjskiego. Niestety wszystkie przesłanki wskazują na to, że jego misja została przerwana. Nie mamy pewności, czy nasz szacowny Kolega żyje, ale winniśmy w podzięce za jego dotychczasowe zasługi zorganizować ekspedycję poszukiwawczą, by jeżeli Bóg pozwoli odnaleźć Livingstona, lub co mniemam oby nie nastąpiło, potwierdzić tragiczne wieści o jego losie.

Przerwał na chwilę, naradzając się ze swoim zastępcą, a potem odwrócił się znów do Rady i zgromadzonych widzów i rzekł:

-Koledzy, zgodnie ze statutem zarządzam głosowanie. Kto jest za zorganizowaniem i sfinansowaniem wyprawy poszukiwawczej niech podniesie prawą rękę do góry.

Rozejrzał się po członkach Rady… wszyscy jak jeden trzymali uniesione prawice w górze.

- Zatem postanowione, cieszy mnie jednomyślność i zdecydowanie szanownej Rady. To dobrze rokuje na przyszłość dla naszego Zgromadzenia, abyśmy dalej pracowali w służbie Nauki i Królowej. Przygotowanie ekspedycji i zebranie odpowiednich ludzi zlecam Komitetowi ds. Ekspedycji, niech wyślą listy rekrutacyjne także na Kontynent i za Ocean. Potrzebujemy ludzi odważnych i doświadczonych, bo wyprawa skieruje się na jeszcze nie odkryte tereny i wśród wrogich plemion tubylców. Nich Bóg ma Królową, Livingstona i Nas w swojej opiece. Niniejszym zamykam dzisiejsze obrady.


*****


Witam drodzy użytkownicy naszego forum. Mam przyjemność, nie ukrywam, zaprosić was do mojej nowej rekrutacji. Mam nadzieję, że teksty powyżej przybliżyły choć niektórym realia w jakich prowadzona będzie sesja. Ale wszystko po kolei.

Fabuła tej przygody toczyć się będzie wokół poszukiwań zaginionego słynnego podróżnika Livingstone. Ten zasłużony dla geografii i kolonializmu badacz, w roku 1865 wyruszył w głąb Afryki, prawie samotnie w poszukiwaniu osławionych źródeł Nilu. W 1870 został uznany za zaginionego, wobec czego instytucja tak szanowna jak Królewskie Towarzystwo Geograficzne organizuje wyprawę poszukiwawczo – ratowniczą. Jak zapewne się już domyślacie, to właśnie wy, moi drodzy przyszli gracze, wcielicie się w członków owej niebezpiecznej ale jakże fascynującej wyprawy.


Zapewne każdy z Was, bądź prawie każdy, czytał jakieś ksiązki Verna czy „Zaginiony Świat” A.C.Doyla, lub oglądał filmy o Allanie Quatermainie (wyłączając Ligę Niezwykłych Gentelmanów) czy Indianie Jonesie?
Każdy przez chwilę zapragnął poczuć się jak pionier, odkrywca, przybliżający cywilizowanemu światu wiedzę o wciąż widniejących na mapach „białych plamach”. Któż nie chciałby dotrzeć do osławionych Kopalń Króla Salomona, czy odkryć nowe górskie pasmo czy jezioro, nieznany gatunek zwierzęcia? W tej sesji zostanie wam to umożliwione.

Wcielicie się w zgłaszających się na ochotnika osobników, żądnych przygody, wiedzy, pieniędzy lub sławy. Wszystko przed Wami. Poznacie palący smak afrykańskiego słońca, zmierzycie się z zielonymi dusznym piekłem dżungli, wojowniczymi plemionami, a wszystko to by odnaleźć zaginionego odkrywcę. Cóż zatem musicie zrobić, by zakosztować tej przygody?

Odpowiedź jest prosta: zgłosić się, napisać KP wg. podanych przeze mnie wytycznych i przejść przez moją subiektywną selekcję. Ale najpierw jeszcze kilka słów o samych realiach historycznych przygody.

Akcja zacznie się od stycznia roku 1871, bo wtedy w Afryce Wschodniej trwa pora sucha i można podjąć jakiekolwiek próby wędrówki, bez narażania się na trwające kilka godzin ulewne deszcze. Poziom techniki i wyposażenia proszę zachować zgodnie z epoką, tak samo reszta wyposażenia. Realia historyczne, podziały administracyjnie i takie tam inne politologiczne niuanse także zgodne z epoką. Kiedy już zaszyjecie się w dżungli, zastrzegam sobie prawo do małych modyfikacji znanej nam wiedzy o świecie i przyrodzie, ale obiecuję, że zrobię to tylko w celu ulepszenia i podniesienia atrakcyjności rozgrywki.

Odnośnie samych postaci, przedstawię kilka archetypów bohaterów, ale chętnie dopuszczę inne, jeśli będą ciekawie zrobione i opisane, oraz osadzone w realiach w miarę prawdopodobnie.

Przykładowe archetypy to: tropiciel, wojskowy/oficer, naukowiec, reporter, lekarz, itd. Jak już zaznaczyłem liczę na waszą inwencję i pomysłowość, to tylko przykłady jakie możecie wykorzystać. Co do narodowości to nie stawiam ograniczeń, chyba że ktoś przesadzi i będzie chciał zagrać Czukczem czy Aborygenem, powtarzam wezmę pod uwagę wszystko co będzie się trzymało realiów.

Nie wymagam od kandydatów szczegółowej wiedzy historycznej o tamtym okresie, a uprzedzam o tym, by nikogo nie wystraszyć, bo to nie sesja stricte historyczna.

Wymagania dotyczące KP:

Imię, nazwisko, pseudonim, narodowość.
Wygląd zewnętrzny: czyli podstawowy opis, plus jakieś trzymające klimat avatarki twarzy całościowe wizerunki waszych postaci, jeśli takie znajdziecie.
Umiejętności, języki: możecie wybrać 2 umiejętności na poziomie b. dobrym, 3 na dobrym i 4 przeciętnie opanowane. Muszą się tylko zgadzać założeniami waszych postaci. To samo dotyczy języków, to ile postać ich zna, ma mieć uzasadnienie w historii postaci.
Wyposażenie, ekwipunek: Wymieniacie osobiste rzeczy i broń, czyli to co uważacie najważniejsze dla waszej postaci na taką wyprawę. Zgodnie oczywiście z realiami epoki.
Rys psychologiczny: opis cech charakteru waszego bohatera, jak się zachowuje w konkretnych sytuacjach.
Życiorys: Czyli historia waszej postaci, dla mnie najważniejsza część kp, bo to jej skład determinuje późniejsze zachowania waszej postaci i kreację jej zachowań w sesji.
Cele, motywy: Czym się w życiu kieruje? Co chce osiągnąć? Dlaczego zgłosiła się na wyprawę?

Rekrutacja potrwa do 28 listopada, czyli sporo, bo równiutki miesiąc. Myślę, że to wystarczająco dużo czasu na stworzenie przyzwoitej kp, wiadomo wszak, że pośpiech nie idzie w parze z jakością, wbrew temu co wpajano naszemu społeczeństwu przez kilkadziesiąt lat PRL – u. Po upływie tego czasu, z nadesłanych kp, wybiorę maksymalnie siódemkę graczy. Choć jeśli nie znajdę tylu dobrych kp, to ta liczba może się zmniejszyć, lub zwiększyć, jeśli poziom kart postaci będzie wysoki i wyrównany. Co do częstotliwości odpisywania, to już ustalę po wyborze graczy.

Przyjmuję tylko pełne i wysłane w całości KP. Proszę je przesyłać na maila: 19arek85@wp.pl . Zgłaszać się proszę w temacie. Wszelkie nurtujące pytania umieszczajcie również w temacie, lub wysyłajcie na PW. Jeśli ktoś będzie mocno potrzebował pomocy przy tworzeniu postaci, to mogę pomóc via. gg, oczywiście wtedy, gdy będę miał czas. Moje gg to: 11844451, jeśli mnie nie będzie zostawicie pytania, jak będę miał czas na pewno odpowiem.

To chyba wszystko.

Zapraszam raz wszystkich chętnych do wzięcia udziału w rekrutacji.

Pozdrawiam merill

Do zobaczenia pod palącym Słońcem Afryki.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451
merill jest offline