Jim "Kid" Kovalsky
Kid stał wyprostowany patrząc z satysfakcją jak krople deszczu kapią z jego płaszcza na podłoge paskudząc pomieszczenie Granta. Odczekał chwilę i ponieważ nie doczekał się przemowy Paula postanowił zaryzykować.
Podszedł kilka kroków do biurka i położył na nim raport lekarza. - Panie kapitanie melduje że koroner przybył na miejsce i zbadał zwłoki. Wygląda na to że mamy doczynienia z rytualnym morderstwem pozorowanym na napad jakiegoś ogromnego zwierza. Rany zadane podobno jakimiś specjalnymi ostrzami są podobne do ran zadanych szponami zwierzęcia. Może jakiś pustynny wilkołak? A może szkopy mają jakiegoś mutanta co zabija naszych? Widziałem takiego w komiksie z kapitanem Ameryką sir!
Stał oczekując na reakcję powoli uświadamiając sobie jakiego idiote z siebie robi. "Przecież kapitan na pewno nie czytał tego komiksu..."
Ostatnio edytowane przez WieszKto : 30-10-2008 o 20:31.
|