'Wywiad' w czasach Sobieskiego
Dyplomacja Jana III Sobieskiego wcale dobrze radziła sobie na arenie międzynarodowej. W niemałej mierze współtwórcą polskich sukcesów dyplomatycznych był opat oliwski Michał Hacki, dla którego ówczesna kryptografia nie miała tajemnic. Poznawszy zdolności Hackiego, król stworzył namiastkę tajnych służb, zadaniem których było przechwytywanie, kopiowanie i deszyfrowanie korespondencji dyplomatycznej. Ludzie Hackiego działali z zadziwiającą precyzją i bezwzględnością, nie wahając się przed zabójstwami dyplomatycznych kurierów innych państw. Kiedy obcy dyplomaci zorientowali się, że tajemnicze zabójstwa nie są dziełem przypadku, przemycali listy w poczcie kupieckiej, ale i ta była przechwytywana i po skopiowaniu odsyłana do adresata. Czarny gabinet Hackiego przejmował większość korespondencji rezydentów francuskich i brandenburskich, a zdobyte w ten sposób informacje, król znakomicie wykorzystywał do swych celów.
Michał Hacki
Największym osiągnięciem polskich wywiadowców było zdemaskowanie francuskich planów niedopuszczenia do sojuszu polsko-austriackiego. Po tym sukcesie Hacki dalej dostarczał swemu mocodawcy bezcennych informacji, również o spiskach opozycji. Pod koniec życia króla Jana, wierny sługa padł jednak ofiarą francuskiej intrygi. Oskarżony o próbę otrucia władcy, wycofał się z polityki, kończąc z działalnością która bardziej niż życie bogobojnego mnicha, przypominała przygody bohatera powieści spod znaku płaszcza i szpady.