"Rozejrzę się jeszcze za jakimiś gryzoniami dla tego małego skurczybyka, a potem raczej nie będę miał innego wyjścia, jak poszukać bardziej... standardowego lokalu." - Wybacz mi bezpośredniość, ale... odkąd tu wszedłem... czułem się zupełnie inaczej, niż czuję się zazwyczaj, kiedy wchodzę do karczmy... - Kris mówił bardzo wolno, robił długie pauzy i bacznie wpatrywał się w Ratkina. - Chodzi mi o to, że Szczurza Nora jest dość... oryginalna. Nie wygląda na to, żeby ludzie tu często zaglądali. Widzisz... - Kris wziął głęboki oddech i uśmiechnął się nieznacznie - Zastanawiam się, czy to faktycznie jest karczma. Do cholery! Nie wierzę, żeby w ostatnich dniach zajrzał tutaj ktoś oprócz mnie!
Kolejny raz w swojej wypowiedzi Kris pominął Groka. Obaj zachowywali się podobnie w stosunku do siebie: goblin traktował Krisa jak swojego sługę (co w pewnym stopniu było zgodne z rzeczywistością), kogoś niewartego uwagi, a mężczyzna nie zaprzątał sobie głowy myśleniem o swoim pracodawcy, tak jakby Grok nie był myślącą istotą, tylko czymś, co bezwiednie za nim podąża, domagając się wykonania zlecenia. - Do czego służy ten budynek? Te pomieszczenia? Czy faktycznie ktoś tu sypia, jada, pije i prowadzi rozmowy z innymi gośćmi? W końcu sam mówisz, że klientów raczej brakuje. Wspomniałeś o specyficznym klimacie Szczurzej Nory... Jakoś nie łapię. Zapłaciłem za zakwaterowanie. Mam zamiar spędzić tutaj kilka nocy. Domagam się więc wyjaśnień!
Kris miał kłopoty z argumentacją, głównie ze względu na to, że był bardzo podekscytowany tajemniczością Szczurzej Nory. Liczył na to, że karczma jest przykrywką dla jakichś nielegalnych interesów, że spotyka się tu jakieś tajemnicze stowarzyszenie... W każdym razie liczył na coś ciekawego. - Ty też nie wyglądasz na zwykłego karczmarza. Chociaż różnych już widziałem. Chociaż w Allracji pewnie nie takich jeszcze zobaczę. No ale chyba niewielu ma opaskę na oku i takie problemy z poruszaniem się, że musi podpierać się laską. To świadczy o dość... interesującej przeszłości. Brałeś udział w jakiejś wojnie? Wyglądasz na rasowego weterana!
Kris przesadzał. I to bardzo. Wyobraźnia podsuwała mu coraz to bardziej niezwykłe i, jego zdaniem, bardziej prawdopodobne odpowiedzi na zadane przed chwilą pytania. Jednak sposób, w jaki zwracał się do Ratkina, mógł mu uniemożliwić otrzymanie na nie odpowiedzi. A przynajmniej otrzymanie odpowiedzi zgodnych z prawdą. Otrzymanie solidnego kopniaka i zakazu wstępu do Szczurzej Nory było jak najbardziej możliwe, w skrajnym wypadku oczywiście... "Co za gość! Myślałem, że w tej Allracji za najmniejszą pomoc trzeba będzie płacić. A tu proszę! Typ mówi mi gdzie co mogę kupić, a nawet nie wspomina o wynagrodzeniu, chociaż JA o tym mówiłem! Cholera, muszę od niego wyciągnąć ile się da, bo podejrzewam, że druga taka okazja może się szybko nie trafić."
Niezależnie od otrzymanych odpowiedzi i ewentualnym zadaniu dotyczących ich pytań Kris brnął dalej. Topił się... albo nurkował po cenny skarb. - Potrzebuję paru informacji na temat Portu. Wchodząc tam ktoś będzie mnie sprawdzał? Przeszukiwał? Hmm... Gdybym, tak hipotetycznie, chciał przejść przez tą wspaniałą dzielnicę niezauważonym... jak duże miałbym z tym trudności? Jak będzie z przejściem na bagna? Znasz może kogoś, kto mógłby mi w tym pomóc? Po prostu chcę wraz z moim przyjacielem - Kris wskazał ręką na Groka. Przyjacielem? Chłopak albo nadużywał tego słowa, albo go nie rozumiał. - nie wzbudzać zbędnego zainteresowania naszym malutkim wypadem na bagna. Iść i wrócić. Wszystko bez zbędnych komplikacji. To jak?
Kris uśmiechnął się do Ratkina szeroko i bezczelnie, rozkładając ramiona tak, że jego prawa dłoń znalazła się zaledwie o centymetr od twarzy Groka.
__________________ "Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą" |