Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2008, 21:27   #6
Jonathan
 
Jonathan's Avatar
 
Reputacja: 1 Jonathan nie jest za bardzo znany
Grant ze zdziwieniem uniósł brwi.

- Jak to, przecież już jedną asygnatę na jeepa dostaliście? - skierował zakrzywiony, oskarżycielsko wyciągnięty w stronę Finebauma paluch - Gadaj człowieku, co się stało z poprzednim samochodem? Mam nadzieję, że go nie rozbiliście?

Paul, blednąc coraz bardziej na twarzy, z coraz to rosnącym zaangażowaniem oglądał czubki swoich butów. Lekko nerwowo się jąkając mruknął:

- Więc, Sir, Nie wydano go, nam... powiedzieli, że nie mają żadnych dostępnych.

Paul szurnął nogą, sam nie wiedząc, jak się usprawiedliwić. Grant pokiwał głową, podszedł do biurka i podniósł słuchawkę telefonu.

- Grant. Połączcie mnie z bazą zaopatrzeniową.- Chwile oczekiwania na połączenie zakłócały jedynie głośne odgłosy przełykania śliny obu szeregowców. Po chwili rozmowa została wznowiona.

- Tu Grant. Nie wydaliście jeepa moim ludziom. Zamknij ryj! - syknął poirytowany - Taak. Właśnie ten Grant. Rusz więc swoje tłuste dupsko i podstaw jeepa pod kapitanat. Ma byc za pięc minut. I żadnej tandety, bo mnie popamiętasz do końca życia.

Zwracając się z powrotem do żołnierzy Grant miał z powrotem normalny ton i barwę głosu, nic nie przypominało o wybuchu wściekłości, którego byli przed chwilą świadkami.

- Jeep będzie na was za chwilę czekał. Na przyszłość - więcej stanowczości. Czasami wystarczy głośno krzyczeć, żeby dostać to, co się chce. Dobra, odmaszerować.

Grant niedbale odsalutował żołnierzom i wrócił za biurko, do przekładania swoich papierków.

Żołnierze wyszli z biura ocierając pot pomieszany z deszczem. Ostatnie porażki wyraźnie źle odbiły się na poczuciu Paula. Finebaum całą drogę milczał, nawet wtedy, kiedy odkryli stojący przed budynkiem samochód zaopatrzony w brezentową plandekę. Gdy dziękując stworzycielowi za to, że ochronił ich odrobinę przed deszczem odkryli paczki na tylnym siedzeniu zdziwili się jeszcze bardziej. Paul szybko przejrzał pakunki.

- Dwa kartony papierosów, to rozumiem - będzie po sztuce na głowę. Ale co my zrobimy z pojedynczą butelką whisky?
 
__________________
Make love, zabijanie zostaw profesjonalistom.

Jeśli oni mają na sprzączkach napisane "Gott mit uns", to kto jest po naszej stronie?
Jonathan jest offline