Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-11-2008, 23:31   #9
Ewela
 
Reputacja: 1 Ewela nie jest za bardzo znany
W końcu wyłoniła się z ciemności i lekko zarumieniona z wysiłku... Ewela. Krok za nią podążał Mateusz. Dziewczyna krzyknęła z radości na widok Adriana, od razu podbiegła i rzuciła się na niego. Adrian nic się właściwie nie zmienił, wciąż ten sam, znajomy pogodny uśmiech gościł na jego twarzy. Hm.. a może trochę był jednak przemęczony... No ale czemu tu się dziwić, pięć lat ciężkiej harówki na każdym zostawiłby jakiś ślad, przynajmniej tymczasowy.
Ewelina potem przywitała się z Kasią, dziewczyny serdecznie się wyściskały.
-Co tak długo kochana? Stało się coś? - spytała Keyti z nutką przejęcia w głosie - Myszor dzwonił?
Ewela wzięła głęboki oddech, jak gdyby chciała coś powiedzieć, ale po chwili tylko potrząsnęła głową.
Myszor wyjechał... Tak... już tydzień go nie było przy Eweli. Najpierw udał się do małej miejscowości nad Bałtykiem na Międzynarodowy Kongres Młodych Chemików. Chciał tam przedstawić wyniki swojego ostatniego projektu naukowego oraz nawiązać współpracę z chemikami z innych krajów. Ale to nie wszystko... Od razu po zakończeniu Kongresu miał wypłynąć w rejs po Bałtyku. Niedawno przecież zdobył trzeci z czterech stopni żeglarskich, a mianowicie został jachtowym sternikiem morskim. Ewela była bardzo dumna z męża, ale nie mogła mu darować, że wyjechał, że zostawił ją samą na tak długo i do tego jeszcze dwa dni się nie odzywa...
Ewelina po chwili zamyśliła się na chwilę, a właściwie w jej przypadku nie można mówić o zamyśleniu się, ale o zawieszeniu... Przecież Myszor wyjechał tylko na dwa tygodnie, przecież nie dzwoni, bo może mieć wyłączony telefon, zawsze sama tak robiłaś, gdy żeglowałaś- mówił już zupełnie inny głos w jej głowie. I przede wszystkim Myszor zrobił to dla niej... Chciał zarobić trochę pieniędzy, aby zrealizować ich wspólny cel i marzenie, a mianowicie... przedwojenny, prześliczny domek w Dywitach. Zabawne, ale kupowanie domków i to w szczególności za miastem jest chyba ostatnio bardzo modne.
Gdy jechali już ściśnięci samochodem, do Kasi, siedzącej gdzieś pomiędzy czarną torbą podróżną, a małym podręcznym bagażem, odezwała się Ewela:
- Kasiu, ale ja ci chyba zapomniałam powiedzieć o najważniejszym. Myszor nie wyjechał tylko dlatego, żeby od tak sobie pożeglować. On chce zarobić na dom dla nas. Na dom w Dywitach.
Kasia zamarła. Uśmiech zniknął z jej oblicza. Ewela nawet nie pomyślała, że obie znajdują się teraz w bardzo podobnych sytuacjach.
 

Ostatnio edytowane przez Ewela : 09-11-2008 o 10:52.
Ewela jest offline