Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2008, 19:03   #4
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Po drugiej stronie świat wydawał się być już normalniejszy. Śpiew ptaków, odgłos wiatru szeleszczącego liśćmi... Wprawdzie żywopłot wciąż ograniczał przestrzeń, jednak przynajmniej było wyjście. Nawet dwa wyjścia. Carla zainteresowały rzeźby w żywopłocie, które wyglądały na bardzo żywe. Do głowy przyszedł mu nagle film Tima Burtona "Edward Scissorhands" i uśmiechnął się do tych myśli. Twórca był niezwykle utalentowany w tym, co robił. Praktycznie natchnął figury życiem. Niczym prawdziwe zwierzęta...

Oderwał wzrok od figur i spojrzał w przód. Dalszy korytarz rozgałęział się na dwie drogi. Zapewne Carl miał tutaj do czynienia z pewnym typem żywopłotu-labiryntu. Nienawidził labiryntów...


Wciąż miał przed oczyma ten w którym się zgubił, mając około pięciu lat. Wszedł do takiego, pewien, że odnajdzie drogę po chwili. Wprawdzie owo "zaginięcie" trwało może około dziesięciu minut. Dla takiego dziecka był to koszmar dość duży, by zniechęcić do dalszych podobnych eskapad. Nienawidził labiryntów... Wymagały podejmowania wyborów, z których trudno już się wycofać. Musisz wybrać jedną z dróg, bez jakichkolwiek wskazówek, racjonalnych wyjaśnień, ufając jedynie intuicji. A jeśli wybierzesz źle, to twoja niezawiniona kara.
Były dwa wyjścia. Oba są dobre? Jedno z nich prowadzi do zagubienia lub ślepej uliczki? Oba są złe? Carl postanowił wybrać lewy korytarz

Już kierował się w ten korytarz, gdy nagle ściana żywopłotu otworzyła się w jednym miejscu, "wypluwając" dwójkę rozbawionych dzieci. Czy zauważyły Carla? Czy w ogóle zdają sobie sprawę w jaki sposób tutaj trafiły? Aktor wyciągnął rękę w ich stronę, lecz zdał sobie sprawę, że nagle zniknęły. Upadł na kolana z zaskoczeniem na twarzy. Niesamowite. Przedziwna iluzja, a może jedynie gra zmysłów Carla. Ktoś mówił, że zmysły są nieomylne. Mylił się.

Powstał z ziemi, otarł, już i tak brudne, kolana. Uśmiech wciąż trzymał się na jego twarzy. Jak większość ludzi reagowałaby na to strachem i zdziwieniem, tak on traktował to jako cenne doświadczenie. Bo dopóki coś nie ściga cię z nożem, to dlaczego masz się tego bać. Zgodnie z wcześniejszymi zamierzeniami wybrał lewy korytarz, a następnie bez odwracania się w tył ruszył. Cokolwiek czekało na końcu...
 
Terrapodian jest offline