W nawiedzonym domu żyły gnomy, które nieustannie tańczyły z wilkami. Pewnego raz jeden uniósł swój młot. - Na czarownicę – Krzyknął i ruszył biegiem samotnie jak pielgrzym. Poczuł jednak jednoczącą moc która wezbrała w nim i dała siłę by uciec z domu i pobuszować w zbożu za chatką. Gdy zobaczył Zdrajcę uśmiechnął się i zawołał Piątą czarownicę by przyzwała Smoki jesiennego zmierzchu które miały za zadanie spalić Morta podszywającego się pod Kosiarza. Nie minęło pół godziny a córka czarownic stała przed sądem, odbył się proces i zapadł wyrok. Za kilka dnia miała zostać stracona. Więc miała sporo czasu na rozmowy z katem o wszystkich sługach bożych tego świata. Jednak w dniu szafotu uratowało ją ostatnie życzenie skazańca, otrzymała wolność i pewne zapiski. Z martwego domu ciągle dochodziło wycie potępionych dusz.
Mam nadzieję ze będzie ok