Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-11-2008, 14:02   #4
Rewan
 
Reputacja: 1 Rewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodzeRewan jest na bardzo dobrej drodze
Trzaśnięcie zamka zasygnalizowało powrót do domu jego pana. Po chwili zawtórowało mu skrzypienie drzwi i w nich ukazał się mężczyzna. Blond włosy, twarz naznaczona licznymi zmarszczkami, a pod oczami osiedliły się worki. Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że jest to mężczyzna w wieku 38, minimalnie 36 lat. W rzeczywistości 32 latek zachował jedynie namiastke swojej dawniej wysportowanej sylwetki, a obecny styl życia jedynie go postarzał. W ręku trzymał zwiniętą gazetę. Ubrany w czarny, drogi garnitur przeszedł przez próg mieszkania i niedbale zamknął za sobą drzwi. Zrobił kilka kroków podchodząc do kanapy i stołu, po czym rzucił gazete na stół. Rozluźniając krawat i odpinając koszule o jeden guzik, podszedł do szafy, zza której wyciągnął biały proszek opakowany w przezroczystą folietkę. Wrócił na kanapę i rozsiadł się na niej. Na gazecie rozsypał proszek w podłużną linie. Przez przypadek dostrzegł na pierwszej stronie gazety widniejący tytuł: ”Śledztwo w sprawie syna Sheffa” Przez chwile wpatrywał się nieobecnymi oczami w tytuł wypisany dużymi literami. Po chwili jednak wziął cienką rurkę i przystawiając do nosa wciągnął śnieżnobiały proszek. Rozłożył się na kanapie i spojrzał w sufit. Myślał tylko o jednym – za chwilę odleci i nic nie będzie miało dla niego znaczenia. Tylko jeszcze chwilę. Wpatrując się bezmyślnie w sufit w depresyjnym nastroju oczekiwał na nadejście ulgi. W końcu poczuł pierwsze efekty. Poczuł zalążki euforii jaką będzie czuł, a depresyjny nastrój znikł za zasłoną uczucia fałszywej radości. Zadzwonił telefon, drgając na blacie stołu. Spojrzał na niego, by ujrzeć na wyświetlaczu „Ojciec”. To nie miało znaczenia. Mógł sobie dzwonić w nieskończoność, bo teraz nadeszło szczęście i brak zmartwień. Brak zmartwień...

*

...gdy się obudził nadal czuł błogie szczęście. Euforia ogarniała jego umysł jak matczyne łono. Dzwoniąca komórka zaprzestała swojego rozgardiaszu, a on sam nadal siedział na kanapie. Było cicho i spokojnie... Otworzył oczy i ujrzał widok nie z tego świata. Przezroczyste ściany ukazywały widoki za sobą, jakby przestawały wykonywać swą podstawową role. Widział dziesiątki mieszkań umeblowanych w sposób normalny, w nienormalnym tle przenikliwości. Jednak nie czuł z tego powodu niepokoju, a zamiast tego czuł przypływ kolejnej euforii. Jego twarz wykrzywiona w nieokreślonym wyrazie szczęścia rozglądała się to tu, to tam. Siedząc na kanapie zdał sobie sprawę, że nie jest to jego kanapa i nie jego pokój. Wstał i podszedł do ściany, a gdy już doszedł wyciągnął rękę jak gdyby chciał jej dotknąć. Jednak nie napotkał na zbyt wielki opór i poczuł wilgoć na swej dłoni. Obrócił dłoń kilka razy w tafli wody, przyglądając się z zaciekawieniem na jakie było go jeszcze stać. Wreszcie cofnął dłoń i począł się jej przyglądać. Rozszerzone źrenice utkwiły swoje spojrzenie wpierw w palcach, potem w miejscu na ścianie, które chwilę wcześniej przeniknął.

Nagle wydarzyło się coś dziwnego. W tafli wody poczęła kształtować się twarz. Krótką chwilę zajęło jej uformowanie dokładnego kształtu, którym była twarz należąca do jakiegoś człowieka, w podeszłym wieku. Liczne i głębokie zmarszczki zdobiły jego twarz. Miał głębokie, przenikające spojrzenie i choć twarz ta nie miała kolorów, a jedynie kształty, wyobraźnia kształtowała go jako mężczyznę z ciemno niebieskimi oczyma. Wyraz twarzy Mike’a diametralnie się zmienił gdy ukazała się twarz. Błogie szczęście zastąpił wyraźny strach i przerażenie. Zrobił kilka kroków do tyłu, jednak po którymś z kolei potknął się i runął w dół. Upadł na ziemię, ale nie zrezygnował z ucieczki. Wciąż wpatrując się w twarz starca odczołgiwał się na plecach do tyłu, aż poczuł za plecami przeszkodę. Twarz znikła, a on ciężko dysząc zaciskał kurczowo ręcę. Zaczął zdawać sobie sprawę, że działanie narkotyku zaczyna się kończyć, tak jak szczęście, które go ogarnęło.

Daj spokój, to tylko halucynacje... Naćpałeś się, a to skutki uboczne. Widzisz jedynie idiotyczne halucynacje. Mike weź się w garść!

Skupiając wzrok na zegarku wiszącym na ścianie (jak on do cholery wisiał na wodzie?!), począł czekać. Sekundy przeciągały się w minuty, ale w końcu minęło pół godziny. Odwrócił wzrok od zegara i rozejrzał się po okolicy. Jednak ku swemu zaskoczeniu nadal widział wodne ściany.

Co się do cholery dzieje, przecież nie brałem aż tak dużej dawki, by były takie halucynacje i tak to długo trwało. Coś jest nie tak...

Przez pół godziny wiele się zmieniło. Uczucie euforii całkowicie zniknęło, by na jego miejsce pojawił się smutek i depresyjny nastrój. Mike poczuł niekontrolowaną chęć na kolejną dawkę. Wstał i rozejrzał się po pokoju, ale zdecydowanie nie był to jego pokój. Przeklął tę sytuację w myślach i zrozumiał, że nie ma szansy na kolejną dawkę narkotyku. Mógł jedynie wykorzystać swój niecodzienny dar. Zamknął oczy, skupił się, a gdy ponownie je otworzył uczucie smutku i przygnębienia zmniejszyło się tak, by mógł zacząć myśleć.

Jestem w jakimś popieprzonym miejscu, wszystko jest realne, nie jestem już naćpany. Więc co u licha się dzieje?! To nie jest normalne. Tak samo jak normalne nie jest to co potrafię, a jednak...

Podszedł do ściany wodnej i nabrał trochę wody w ręce, by zaraz oblać nią twarz. Otarł twarz z nadmiaru wody i ruszył w stronę drzwi. Kolejna rzecz, która nie miała prawa bytu. Drzwi wstawione były w obramowanie ścian z wody, trzymały się na wodnych zawiasach, a otwierały się jedynie gdy nacisnęło się klamke. Sheff żeby do końca nie oszaleć przestał zwyczajnie się nad tym zastanawiać. Tu wszystko było paradoksalne, nie miało sensu bytu. Najgorsza była świadomość, że już nie jest naćpany.

Wyszedł na ulicę i ruszył przed siebie, w nadziei, że kogoś zobaczy. Jednak w tym miejscu panował bezkres ciszy, nikogo nigdzie nie było widać, choć widział przez ściany. Był sam, w nienormalnym świecie.
 
Rewan jest offline