Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2008, 20:07   #8
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
~Gdzież ona zniknęła…~

Chyba będzie trzeba Kate przemówić do rozumu. Nicole traktowała siostrę jak osobę dorosłą, ale najwyraźniej to był błąd. Kati była jeszcze dzieckiem i dzisiaj właśnie uświadomiła o tym swoją siostrę. Tylko gdzie ona się podziała?

Strzał. Jeden, pewny. Nie było to zaskoczeniem dla doświadczonej dziennikarki. Spodziewała się tego od początku. Szef ją zabije, za brak ciekawych zdjęć…

Telefon. Ciekawe, kto to. Jeśli Kate, to Nicki nie ma zamiaru czekać z ochrzanem do najbliższego spotkania.

Mike? Spojrzała w stronę martwego rockmana i odruchowo pstryknęła kilka fotek. Domyślała się, co solo tu robił.

Odebrała dopiero po drugim sygnale.

-Hej twoja siostra siedzi w samochodzie Alexa w bocznej uliczce na prawo od trasy pochodu. – Odetchnęła z ulgą. W końcu złość na siostrę przykrywała tylko troskę o nią. - Kluczyki są pod nadkolem prawego tylnego koła. A i ona będzie ściskała w rękach granat, myśli że odłamkowy ale to zwykły ekran dymny, wybacz metody ale musiałem ja jakoś zatrzymać na miejscu. Zabierz samochód w bezpieczne miejsce, potem zgłoszę się po odbiór. A i pozdrów Kat jak już jej powiesz, że zrobiłem jej brzydki żart.

- Dobra. Naprawdę, bardzo ci dziękuję. A zanim ją pozdrowię, to najpierw osobiście uduszę. Ale powiem jej już o tym sama. Autem się zajmę. Cześć.

Rozłączyła się. Przez chwilę stała, oddychając głęboko. Najchętniej zostawiłaby Kate w samochodzie, z granatem w ręku, ale wkrótce zrobi się tam gorąco. Stamtąd padł strzał. Czyli Mike miał nowe zlecenie, które perfekcyjnie wykonał.

Nicole poszła w kierunku wskazanym przez Mike’a. Po niedługim czasie zobaczyła samochód i siedzącą w nim Kate.

- Co ty do cholery wyprawiasz?! – wypaliła Nicole, kiedy tylko otworzyła drzwi samochodu. – Niemało ci problemów? Wiesz, jakie masz szczęście, że trafiłaś akurat na Mike’a? Mogłaś zginąć!

Spojrzała w przerażone oczy siostry. Zapomniała o granacie. A może specjalnie nie wyprowadzała siedemnastolatki z błędu?


- Daj to.Nicole, nie zwracając uwagi na protesty Kate rzuciła granat do kanalizacji. Ze studzienki zaczął wydobywać się dym - Uważasz się za dorosłą, a nie potrafisz rozróżnić granatu odłamkowego, od dymnego…

Do Kati dopiero po chwili dotarł sens słów Nicole. Jednak nawet widok zdumienia na twarzy siedemnastolatki nie załagodził złości reporterki.

- Czyś ty kompletnie zgłupiała? Nie dość, że zadajesz się z tym draniem, to jeszcze przychodzisz na pochód, który prawie na pewno skończy się strzelaniną. A byłam przekonana, że mam do czynienia z prawie dorosłą osobą. Dzisiaj pokazałaś mi, jak bardzo się myliłam.

Nicole pod koniec prawie krzyczała. Ze złością odpaliła silnik samochodu i pojechała do domu. Była przygotowana, na wszelką pyskówkę ze strony Kate. Do tego wymyślała wymówki dla szefa, dlaczego zawaliła tę robotę.

- Jeszcze tego by brakowało, żeby mnie zwolnili. Jak myślisz, skąd wtedy weźmiemy pieniądze na utrzymanie?
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline