Ile to już lat …
Ile to już wspomnień...
Ile to już istnień...
Ile to już gwiazd...
Tak trudno żyć z przeświadczeniem że nic nie można było zrobić. Tak trudno myśleć o tym co by było gdyby.
Ale to już przeszłość ciemne czasy odeszły, nastały nowe, czasy Nowej Ery Jedi gdzie zakon powraca do światłości a jego szeregi powiększają się z tygodnia na tydzień odkąd Luke odkrył metodę odnajdowania ludzi czułych na Moc.
Ta podróż przyprawiała jednak Xsara o dreszcze, młody Padawan zniknął i nie wiadomo gdzie się podziewał. To już samo w sobie było niezwykłe. A co czeka na niego za kolejne kilkanaście parseków. Chaotyczne myśli miotały się w głowie Naru jak dziki Reek.
Usłyszał Pytanie padawana. - Nie nic mi nie jest, po prostu nie lubię latać. Lubię ziemię, nawet jeżeli ma być to ostry piasek z pustyń na Tatooine to wole go niż zimną przestrzeń. Nie martw się młody, wszystko będzie dobrze. Zaufaj mocy.
Gdy gwiazdy na powrót stały się punkcikami, Naru ujrzał planetę życia prawie w całości pokrytą wielkimi drzewami. „Prawie jak na Kashyyku” - Pomyślał rycerz.
- Tutaj „Ogień Jade” prosimy o pozwolenie na lądowanie, powtarzam tutaj frachtowiec nowej republiki „Ogień Jade” prosimy o pozwolenie na lądowanie.
Po kilku sekundach z interkomu dobiegł głos jakiegoś Ithorianina ogłaszajacy że otrzymują pozowlenie i że mają się kierować do północnego Doku. -Tylko nie tam. - Mina Jedi mówiła sama za siebie. - Mam złe przeczucia do co tego.
Gdy tylko wylądowali, i gdy tylko trap opuścił się na tyle by widzieli lądowisko, Naru już wiedział że nie będzie to spokojna przechadzka, a jedynie bieg o życie. Grupa która strzelała do tej biednej ryby to pewnie zwykli Rabusiowie. Xsar miał ochotę na zostawienie tego całego burdelu za sobą ale niestety zasady i kodeks mu nie pozwalały.
Czas nagle zwolnił a on usłyszał pytanie Padawana: -Mis...
Błękitna klinga wysunęła się powoli i majestatycznie, ale dla postronnego widza wysunęła się z nieprawdopodobną szybkością i złowieszczym sykiem. Szybki bieg w stronę najbliższego z przeciwników ukazał jaką szybkością dysponuje podstarzały Jedi mimo wieku. To właśnie była potęga Mocy, a zjednoczenie z nią kluczem do jej siły. Po chwili miecz zaskwierczał i rozniósł się smród palonego mięsa. To pierwszy napastnik leżał już na Ziemi z ranami od miecza które tylko powodowały ból ale nie zagrażały jego życiu.
-...trzu?
-Stoisz czy mi pomożesz? - Powiedział Naru Xsar zwracając się do Młodzika jednocześnie tnąc kolejnego napastnika w rękę. - Pospiesz się bo nic nie zostanie.
Nie ma Śmierci jest MOC....
__________________ Dyplomata to ktoś, kto mówi ci abyś poszedł do diabła, a ty cieszysz się na podróż... |