Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2008, 15:37   #10
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Julian bawił się w najlepsze.

Od naprawdę długiego czasu nie był tak radosny. Ostatnie tygodnie były ciągłym zamartwianiem się, spaniem pod gołym niebem, obwinianiem i rozmyślaniem nad swoim poprzednim, jakże rozkosznym życiem. Beż żadnych piór, świateł, przerażonych głosów zakonnic…

Tak, potrzebował odmiany. Pewnie dlatego, zamiast spanikować, poszukać ubrań lub poszukać jakiegoś człowieka, podszedł do wodnej ściany, klepiąc w nią i śmiejąc się do rozpuku.

Nagle, pod warstwą wody jego dłoń wyczuła coś innego, twardego. Zaintrygowany, chwycił i pociągnął mocno do siebie. Było wielkie, długie i bardzo ciężkie. Ważyło chyba z osiemdziesiąt kilo! To było…

Chryste…

…ramię człowieka.

Pobudzony makabrycznym odkryciem, Julian znalazł w sobie siłę, by wyciągnąć nieprzytomnego człowieka z tafli wody. Gdy tylko bezwładne ciało wypadło z budynku, jego ciężar przygniótł chłopaka do ziemi. Leżał teraz, przygnieciony nieprzytomnym mężczyzną do ziemi, nie mogąc mu pomóc. A przecież, jeśli czegoś nie zrobi, to on umrze!

Nagle, mężczyzna otworzył swe oczy. Jego zielona twarz wyrażała doskonale stan, w jakim się znalazł. Zanim się zorientował, już wymiotował na młodą twarz Juliana. Ten zamknął oczy i skulił się, chcąc przetrwać najgorsze.

To było okropne! Leżał tam, nie mogąc się ruszyć, z wymiocinami na twarzy. Mieszanka wody, śliny i czegoś, co mogło wcześniej być kanapką z kurczakiem uderzyła jego lico, wywołując nieprzyjemną reakcje w nozdrzach. Julian zacisnął zęby, modląc się, by jego usta pozostały zamknięte. Wolał nie myśleć, co się stanie, jeśli je otworzy.

W końcu, po chwili, która trwała wieczność, strumień wymiocin się skończył. Chłopak, nie myśląc wiele, ruszył na oślep w stronę najbliższej ściany. Zacisnął nos i wsadził głowę w chłodny, czysty strumień wody. Trzymał ją tam tak długo, na ile pozwoliły mu płuca.

Co z nim?

Myśl przemknęła chłopakowi przez głowę, uderzając niczym strzała w sumienie. On tu brał prysznic, a mężczyzna mógł właśnie umierać w konwulsjach. Julian wstał, otworzył oczy i podbiegł do towarzysza. Klęknął przy nim, złożył ręce na jego klatce piersiowej i zaczął wykonywać masaż serca.

- Słyszy mnie pan? Halo? W porządku? Halo!- krzyczał, próbując przywrócić mężczyźnie świadomość.
 
Kaworu jest offline