Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2008, 14:16   #5
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Kiedy myślę o najsłynniejszej kobiecie w historii, staje mi przed oczami wiele przykładów, począwszy od Joanny d'Arc (to było moje pierwsze skojarzenie). Lecz jest jedna taka, o której w sumie rzadko się wspomina, a jeśli już się wspomina to w kontekście jej sławnego romansu. To prawda, że gdyby nie ów romans (być może najsłynniejszy romans "naukowy" w świecie), to być może o tej wspaniałej kobiecie nikt by nie usłyszał, ale przecież prócz tego miała bardzo wiele zalet, które jakoś schodzą na dalszy plan.

Chodzi mi konkretnie o Heloizę związaną nierozerwalną więzią z osobą Piotra Abelarda. Jej romans ze starszym (i to o wiele, bo różniło ich coś ponad dwadzieścia lat) nauczycielem odbił się szerokim echem, głównie za sprawą przyłapania obojga "na gorącym uczynku" przez wuja i ciąży Heloizy, późniejszemu ślubowi w tajemnicy oraz fatalnej w skutkach pomyłce, przez którą Abelard "stracił te członki ciała, którymi popełnił swoje przewinienie". Jeśli ktoś nie zna tej historii, chętnie opowiem

Otóż gdy romans Heloizy i Abelarda wyszedł na jaw i gdy dziewczyna zaszła w ciążę, powstał pewien ogromny problem, który wydawał się nie do rozwiązania. Aby załagodzić gniew wuja Heloizy - Fulberta, Abelard przyrzekł, że poślubi dziewczynę. To jednak w praktyce oznaczało koniec jego kariery naukowej, która otwarta była jedynie dla kleryków. A trzeba tu dodać, że Abelard był swojego czasu jednym z najwybitniejszych średniowiecznych filozofów. Ślub miał zatem pozostać w tajemnicy, a Heloiza dalej miała mieszkać u Fulberta. Wściekły wuj jednak nie zamierzał trzymać niczego w tajemnicy i zaczął rozgłaszać o ślubie i kłamstwie Abelarda. Ten, aby zapewnić bezpieczeństwo Heloizie, wykradł ją Fulbertowi i wywiózł do zaprzyjaźnionego klasztoru. Fulbert jednak uznał, że to zerwanie ich umowy, myślał, że Abelard będzie próbował wszystko zatuszować i pozbyć się Heloizy. Uznał, że jest zwolniony z ich umowy i postanowił się zemścić w wyżej wymieniony sposób. Wówczas wszystko się wydało, a Abelard został pozbawiony możliwości dalszego wykładania na uczelni. Jedynym wyjściem było wstąpienie do zakonu i z tej pozycji kontynuowaniu swojej pracy naukowej. Nie muszę chyba dodawać, że mnisi od Św. Dionizego byli wniebowzięci takim obrotem spraw i niemal błagali go, by zechciał dalej u nich kontynuować swoje wykłady

Ale dość o Abelardzie! Jak już mówiłam, Heloiza zawsze pozostaje w cieniu swojego ukochanego, gdyż jakby na to nie patrzeć - jest to opowieść o jego losach i bardziej się zwraca uwagę na jego miłość, jego karę, jego filozofię. A Heloiza wcale nie była gorsza! Uważa się, że była jedną z najbardziej wykształconych kobiet w średniowieczu. Biegle znała łacinę, grekę i hebrajski (nawet Abelard nie mógł się pochwalić takimi osiągnięciami lingwistycznymi!), studiowała w jednym z klasztorów, a serce Piotra podbiła swoją nieprzeciętną inteligencją, błyskotliwością i ogromną wiedzą. Tak naprawdę nie wiadomo kto więcej skorzystał na owych "korepetycjach", gdyż słyszałam opinię, że jakaś część osiągnięć Abelarda w filozofii była tak naprawdę podyktowana inspiracją Heloizy. Sama nie mogła wykładać swoich własnych myśli ze względów oczywistych - była kobietą żyjącą w XII wieku! Do jej osiągnięć można też zaliczyć opętanie biednego Piotra do tego stopnia, że wielki uczony przez jakiś czas porzucił swoje wykłady i studia, by poświęcić się pisaniu wierszy dla swej ukochanej. Jakże wspaniałą trzeba być kobietą, by zauroczyć wielkiego filozofa, wyznawcę siły rozumu i logicznej kalkulacju aż tak bardzo, że ten zapomina dla niej o wszystkim, nawet o swoim wielkim rozumie
Kolejnym dowodem na wielkość Heloizy było jej zachowanie po tym, jak cały romans wyszedł na jaw i Abelardowi groziła zemsta wuja z jednej strony, a załamanie kariery filozoficznej z drugiej strony. Heloiza sprzeciwiała się ślubowi! Uważała, że Abelard nie może się dla niej poświęcić, że powinien być wolny, bo wielka filozofia żywi się tylko wolnością. Związany więzami małżeństwa oraz troskami codziennego życia, straci nie tylko karierę, ale też możliwość samorozwoju i kontynuowania swoich studiów. Niejedna kobieta na jej miejscu wymusiłaby ślub na swoim kochanku, by uniknąć wstydu i hańby. Heloiza jednak ponad własną osobę, stawiała swojego Piotra oraz filozofię. Nigdy nie sprzeniewierzyła się swoim ideałom. Nawet rozdzielona ze swoim ukochanym, zamknięta przez lata w klasztorze, nie przestała go kochać. Po tym wszystkim co się stało pewnie mogłaby go nienawidzić i przeklinać swój los. A jednak myślę, że była szczęśliwa i nie zrezygnowała również ze swoich aspiracji - czego dowodem może być to, że wkrótce stanęła na czele swojego zakonu.

Tak więc uważam, że Heloiza może być symbolem wielkiej kobiety nie tylko swoich czasów, ale i Wielkiej Kobiety Ponadczasowej Myślę podobnie jak Adr, że do rozprzestrzenienia się sławy Heloizy (lecz zawsze u boku z Abelardem!) przyczyniły się różne dzieła nawiązujące do jej romansu, ale przede wszystkim korespondencja, jaka pozostała po obojgu - niezwykle piękna, żywa i płomienna. To dało początek do późniejszych nawiązań i gloryfikowania tak dobrze znanego mitu nieszczęśliwej średniowiecznej miłości.
 
Milly jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem