Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2008, 13:37   #109
Asenat
 
Asenat's Avatar
 
Reputacja: 1 Asenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputacjęAsenat ma wspaniałą reputację
Krzysztof Bursztyński i Jola Jawornicka

Zamek na wodzie w Wojnowicach, niedzielny poranek

- Nie w moim stylu jest proszenie członków tradycji, aby uczestniczyli w życiu Fundacji? - zdążył się zdziwić Kamil, zanim Jola weszła mu w słowo.

Kultystka zakończyła przemowę postawieniem ultimatum i wycelowała oskarżycielsko palec o pomalowanym karminowo paznokciu w Krzyśka. Obydwoje - i Kamil, i Jola - wyraźnie dali mu odczuć, że...

- Krzysiek, najwyższy czas, żebyś włączył się aktywnie w życie naszej fundacji. Nie tylko dlatego, że jesteś moim uczniem. Dlatego, że jesteś jednym z nas - głos maga był spokojny i wyważony. Zbyt sterylnie wyczyszczony z uczuć. Słowa, które padły z ust Krzyśka wyraźnie ubodły mentora. - Czy mam ci tłumaczyć, dlaczego Węzeł jest istotny? To dla nas kwestia: być albo nie być. Jeśli nasza Fundacja zostanie pozbawiona Węzła w mieście, momentalnie zaczną się oskarżenia o kradzież Kwintesencji. I większość z nich, nie oszukujmy się, nie będzie bezpodstawna. Potrzebujemy tego Węzła. Jak daleko jestem gotów się posunąć, aby go zdobyć? Krzysiek... jeszcze nawet nie widać granicy moich możliwości.

...że nie tylko Krzysiek doznał dzisiaj zawodu.

Chris pociągnął z kieliszka i odparł: - Skoro Jola nie chce z mną pracować, to możesz wyznaczyć kogoś innego... W sumie to ja w początkowym planie miałem przedstawiać kultystów, a Jolka prawdę mówiąc doszła tak na doczepkę...

Kamil zbladł jak ściana. Złapał gwałtownie oddech. A potem zaciśniętą pięścią łupnął w stolik, z którego z brzękiem posypały się filiżanki. Krzysiek struchlał i oniemiał z wrażenia. Zdumiona Jola aż podskoczyła na swoim miejscu. Jak bardzo musi być źle, skoro Kamil przestaje panować nad gniewem?

- DOŚĆ! - krzyknął Kamil, gniew podbarwił mu blade policzki na czerwono, ponownie łupnął pięścią w stół. - Spokój - kontynuował już ciszej. - Zacznijcie myśleć o tradycji, nie o własnych animozjach. Swoją urażoną godność i niespełnione ambicje zachowajcie na spokojniejsze czasy, bo teraz nie ma na to miejsca. To jest być albo nie być naszej tradycji. Naszej, rozumiecie? Nie chcecie chyba powiedzieć reszcie, że zawiedliście ich, bo oczy przysłoniły wam opary weselnej wódki i niechęć do siebie?

Kamil opadł w fotel i poprawił rękawy marynarki. Oddychał głęboko i wyraźnie walczył z własną furią... i wygrał, bo odezwał się już spokojnym, uprzejmym, właściwym sobie tonem:

- Jeśli chodzi o powierzenie tego zadania komuś innemu, bo Krzysiek nie ma ochoty zawalczyć o istnienie własnej fundacji, a Jola nie ma ochoty na współpracę z Krzyśkiem - nie ma takiej możliwości. Stefan wyraźnie określił wymogi projektu - uczestniczyć w nim mogą tylko młodzi magowie, którzy dopiero wyszli spod pieczy mentorów i uczą się funkcjonować samodzielnie jako Przebudzeni. Ten wymóg wśród nas spełniacie tylko wy oraz Kasia Flisak, Dominik Truskacki i moja córka Arletta. Kasia wybrała sobie tę szczególną chwilę na zajście w ciążę, Dominik ma problemy z utrzymaniem języka za zębami. Problem mojej córki - zaplótł nerwowo dłonie i zakończył gładko - zapewne jest wam znany. Zostajecie wy. To muszą być dwie osoby, żebyśmy mieli większość, gdy inni zaczną odchodzić. I możecie to być tylko wy.
To jest gra, w której stawką jest byt naszej tradycji we Wrocławiu. Tak, w tym rozdaniu to ja tasowałem karty, i przeciwnicy dostali takie, jakie im podsunąłem. Ale nie łudźcie się, że to wystarczy. Ciągle gramy według zasad, które dyktuje Stefan Oderfeld. Przed następnym rozdaniem Kult powinien podyktować własne. A do tego potrzebny nam Węzeł.

- Nie mam zamiaru stać nad wami jak przedszkolanka i namawiać, abyście podali sobie ręce. Ale potrzebuję was obydwojga. Współpracujących. Musimy pokazać, że Kult jest jednomyślny. I muszę znać waszą odpowiedź najpóźniej do dzisiejszego wieczora. Albo dojdziecie do porozumienia i pokażecie, że jesteście godni pokładanego w was zaufania, albo będę musiał przejść do planu rezerwowego. Nie chcę tego, i uwierzcie mi na słowo - wy też nie chcecie.
 

Ostatnio edytowane przez Asenat : 08-12-2008 o 13:59.
Asenat jest offline