Moi drodzy, nie wiem czy wzięliście pod uwagę, że statystyki potworów czy innych ew. przeciwników podane są w wersji podstawowej, czyli logicznym jest, że skoro bohaterowie awansują, zdobywając kolejne profesje zbliżają się niebezpiecznie do granicy munchinizmu ich przeciwnicy mają pełne prawo do tego samego.
Po za tym z własnych doświadczeń nic tak nie potrafi załatwić graczy jak zła pogoda, brak wysokokalorycznego pożywienia, suchego schronienia na noc, długotrwały mróz, słota czy upał.
Odpowiednie modyfikatory do wytrzymałości i nagle testy na chorobę przestają być zbywane pogardliwym uśmieszkiem pod tytułem: „co ty master, choróbskiem nas, bohaterów".
Głupie zaziębienie, o poważniejszych infekcjach nie wspominając nagle stają się potężniejszym wrogiem niż armia zielonych zmutowanych wyznających Khorna czy innego Bardzo Złego.
I nie trzeba do tego dzikich hord wrogów czy super magii.
W świecie gdzie medycyna nie stoi na super poziomie, kapłanów Shalyi nie ma za każdym rogiem, a balwierze każą słono sobie płacić za swe nieszczególne usługi każde przeziębienie, źle opatrzona rana, zatrucie pokarmowe czy ukąszenie przez zwierze mogą zakończyć się nieszczęściem.
Oczywiście są gracze którzy z ponownie pogardliwym uśmieszkiem stwierdza, " ale ja mam punkty przeznaczenia'.
Fantastycznie, ale one też sie kończą, a MG nie ma obowiązku za byle co przyznać nowych...
__________________ Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay |