Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2008, 15:25   #1
Gadul
 
Gadul's Avatar
 
Reputacja: 1 Gadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodzeGadul jest na bardzo dobrej drodze
[Autorski]Latronis Diabolus




[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=UxzbOUr12NI[/MEDIA]

----------------------------------------------------------------------------
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=9_y6xP7bdmQ[/MEDIA]

Pierwsza pieczęć na ziemię
Druga pieczęć na morze
Trzecia pieczęć na rzeki
Czwarta pieczęć na słońce
Piąta pieczęć na bestie
Szósta pieczęć na gwiazdy
Siódma pieczęć na powietrze

Ziemia spopielała
Morze sczerniało
Rzeki zaszły krwią
Słońce zgasło
Bestia zbladła
Gwiazdy spadły z nieba
Powietrze zmieniło się w truciznę
-------------------------------------------------------------------
"Niebezpieczeństwo, Polska, krew, apokalipsa, szybko zanim bedzie za pózno, posyłam Anioła który Ciebie ochroni jeden raz. Zapamiętaj to dobrze. Porzuć wszytko i powędruj prędko do miejsowości Lewno.


Jakub Wędrowycz

Jakub zasnął z myślą o kolejnym dniu pełnym nowych doświadczeń. W nocy jego blizna na ręce zaczęła piec, potwornie piec. Po chwili ujrzał wizję zagłady i Apokalipsy. Tuż po przebudził się, choć tak naprawdę ciężko było ocenić czy to sen czy rzeczywistość. Widział siebie i swój pokój. W centrum było mocne światło. Jednak to nie było coś negatywnego, a pozytywnego. Nagle pojawił się także i nieznajomy mężczyzna. Przez światło ciężko było Jakubowi mu się przyjrzeć. Nagle młodzieniec przemówił głosem nie ludzkim, ale też nie demonicznym, czymś całkowicie odwrotnym, a wręcz niebiańskim:
Witam Cie Jakubie, jestem Chaszmal Anioł Pana zostałem zesłany by cie prowadzić. Swe zadanie już znasz, przyśniło Ci się, więcej szczegółów otrzymasz na miejscu. Zostaw teraz wszystko i wyrusz jak najszybciej do Lewna, do Polskiej małej zachodniej mieściny. Jeszcze jedno, możesz raz wezwać mnie bym ci pomógł wymawiając modlitwę Chaszmal Ángele Dei. qui custos es mei, me, tibi comm�-ssum pietáte supérna, illúmina, custódi, rege et gubérna. Amen. Wtedy też otrzymasz pomoc. Idż już. Nie trać czasu.Kończąc przemowę Chaszmal dotknął Jakuba w rękę, a ten nagle się obudził. Bez zastanowienia spakował najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszył w podróż. "Podczas podrózy Jakub zauważył dziwny znak na swym ciele, dokładnie w tym samym miejscu gdzie dotknał go anioł"



Victox Gotth

Victox Przesiadywał w barze od pewnego czasu, zapijając smutki marnego życia. Gdy już ledwo się poruszał na nogach postanowił wrócić do domu. Po drodze doznał zawrotów głowy, po kilku chwilach leżał już na ulicy. Apokalipsa? Zagłada? Polska? Niewyraźny sen, bardzo tajemniczy. Gdy już zdążył wstać, zauważył młodzieńca w białym świetle. Przemówił:
Witam Cie Victox, widzę ze prowadzisz strasznie niebezpieczny tryb życia. Jam jest Ofaniel Anioł Pański. Zostałem przysłany by ciebie chronić podczas nowej podróży. Odmienisz swoje życie. Wiesz co robić. Śniło Ci się. Możesz mnie wezwać, ale tylko raz bym ci pomógł. Musisz wymówić Ofaniel Ángele Dei,qui custos es mei,me,tibi comm�-ssum pietáte supérna,illúmina, custódi,rege et gubérna. Amen. Wtedy też pojawię się i pomogę, ale pamiętaj tylko jeden jedyny raz. Teraz porzuć wszystko i idź.
Ofaniel podszedł do niego i dotknął go w ramię po czym zniknął. Ten wstał i pobiegł ile sił w nogach do domu gdzie spakował najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszył w drogę. "Podczas podrózy Victox zauważył dziwny znak na swym ciele, dokładnie w tym samym miejscu gdzie dotknał go anioł"



Juan Fernandez

Jaun żył spokojnie w Zakonie, dzień w dzień to samo, modlitwy, egzorcyzmy, ewangelizacja. Można było pomyśleć ze ta monotonia się nigdy nie skończy. Wszystko się zmieniło podczas modlitw w pewien słoneczny dzień. Słońce wpadające przez okno skupiło się na Juan`ie. Po chwili zasnął. Straszna wizja, wizja Apokalipsy, do tego ten głos, mówiący coś o Polsce i ostatnim ratunku. Nagle w kaplicy pojawił się tajemniczy osobnik. Nie był człowiekiem, mimo iż tak wyglądał na pewno nim nie był. Czuć było od niego doborć i miłosć, pozytywną energię. Przemówił:
Witam Cie Juanie jestem Rekuel Anioł Pana zostałem zesłany by poprowadzić cię w nowej misji. Potrzebne rzeczy dowiedziałeś się we śnie. Więcej aktualnie nie potrzebujesz. Nie będziesz sam, będę Ci towarzyszył, ale tylko raz bez zgody Najwyższego Pana mogę zmienić bieg wydarzeń. Tylko raz. Aby przywoła mnie wymów:
Rekuel Ángele Dei,qui custos es mei,me,tibi comm�-ssum pietáte supérna,illúmina, custódi,rege et gubérna. Amen. Idź już. Nie ma czasu do stracenia.
Rekuel kończąc podszedł do Juana i dotknął go w pierś. Juan znów się przebudził po czym ujrzał kilkunastu mnichów stojących nad nim. Juan wiedział co ma zrobić, pomodlił się, spakował i odszedł bez słowa. "Podczas podrózy Juan zauważył dziwny znak na swym ciele, dokładnie w tym samym miejscu gdzie dotknał go anioł"



Baltazar Kościej

Baltazar pewnego dnia dostał tajemniczą wiadomość. Znalazł on w swojej kieszeni list, mówił on o demonie zamieszkującym jedno z domostw w centrum miasta. Baltazar poszedł do tegoż miejsca. Dom był podejrzanie cichy i ciemny. Po wejściu drzwi się z hukiem zamknęły. Baltazar przygotował się od razu od odparcia ataku demona. Zanim cokolwiek ujrzał zasnął. Otrzymał niewyraźną wizje apokalipsy. Gdy się w końcu przebudził, dom ogarnęło miłe światło. Niedaleko lewitował tuż nad ziemią jakiś mężczyzna. Po kilku minutach ciszy przemówił do Baltazara.
Witam Cie Baltazarze Jestem Andachiel Anioł Pana. Przybyłem by cie ostrzec i pomóc w wykonaniu nowego zadania. Musisz udać się teraz do miejsca o którym słyszałeś w wizji. W razie kłopotów możesz mnie raz wezwać wymawiając:
Andachiel Ángele Dei,qui custos es mei,me,tibi comm�-ssum pietáte supérna,illúmina, custódi,rege et gubérna. Amen.

Andachiel po skończeniu podleciał do Baltazara i dotknął go w łokieć. po Czym Baltazar obudził się w ciemnym pomieszczeniu usiadł i pomyślał nad wszystkim, po czym wstał wrócił do siebie spakował rzeczy i ruszył bez słowa do miejsca swojego przeznaczenia. "Podczas podrózy Baltazar zauważył dziwny znak na swym ciele, dokładnie w tym samym miejscu gdzie dotknał go anioł"

------------------------------------------------------------------------------------
Lewno, niby spokojna mieścina na zachodzie Polski. Czterech doświadczonych w boju egzorcystów przybyło do miasta. Victox Gotth dotarł pierwszy. Swe kroki skierował w stronę kościoła. W niedużym kościółku nikogo nie zastał. Po krótkiej modlitwie otworzył drzwi plebanii. Ksiądz zapewne proboszcz leżał rozszarpany w kałuży krwi. Nad nim pochylał się inny kapłan, starszy dostojnie ubrany ojciec, z wielkim krzyżem na klatce piersiowej. Popatrzył na Vitox`a po czym wstał i powolnym krokiem ruszył w stronę tylnych drzwi. W międzyczasie inny egzorcysta zwany Jakubem Wędrowyczem dostał się do Lewna. Szedł on za Juan`em Fernandez`em, znanym inkwizytorem. Stanęli u bram miasta. Z innej strony dotarł także Baltazar Kościej. Z racji tego ,że zbliżała się noc każdy musiał zapewnić sobie nocleg, jak i rozpocząć śledztwo.
 

Ostatnio edytowane przez Gadul : 14-12-2008 o 21:25.
Gadul jest offline