Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2008, 00:10   #2
lukech
 
lukech's Avatar
 
Reputacja: 1 lukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemulukech to imię znane każdemu
Kiedy tylko Mekassar przekroczył próg, jego ciało opanowała błoga rozkosz. Olbrzymia pustynia, wszechobecne słońce i odpowiedni klimat - to właśnie stanowi odpowiednią domenę dla jego bóstwa.
Żar Kossutha jest niezwykle mocny w tym miejscu... Oby tak dalej - pomyślał Sin i ruszył za Vayanesem.
Gdy szedł, uważnie przyjrzał się też swoim przyszłym towarzyszom, zmierzył ich sceptycznym spojrzeniem, po czym jego wzrok trafił na ociekającą wodą oazę.
Tylko tego tu brakowało... Nie jest to jednak tak piękne miejsce jak mi się na początku wydawało - stwierdził w duchu.
Po dotarciu na miejsce i wysłuchaniu przemowy Varro, Sin skłonił się nieznacznie swemu pracodawcy i przemówił:
- 10000 sztuk złota to niemała kwota... Zapewne zadania, jakie przed nami stoją nie są proste. Czy mógłbyś więc chociaż w przybliżeniu powiedzieć, co może nas czekać? Ogólnikowe stwierdzenie to troszkę za mało. Poza tym zastanawia mnie jedno... Zagadki, które będziemy musieli rozwikłać, znajdują swoje rozwiązania w rzeczywistym świecie, prawda? Wobec tego, co kogo będą obchodzić nasze sygnety? - uśmiechnął się zagadkowo - Chyba, że Ty i twoi znajomi posiadacie moc, której nie jestem w stanie sobie wyobrazić... - skłonił się ponownie - Pieniądze, które wydamy zwracał nam będziesz po zakończeniu misji, czy też na bieżąco? Więcej pytań nie mam, ważne jedynie by Kossuth pobłogosławił naszą wyprawę - zwrócił oczy ku słońcu i wymamrotał po cichu kilka nieokreślonych bliżej słów. Na koniec siadł na wyznaczonym miejscu i czekał cierpliwie na rozwój wydarzeń, przyglądając się z zaciekawieniem panterze.
 
__________________
];->
lukech jest offline