Magia - pomyślał Serin, patrząc na miejsce do którego zaprosił go gospodarz. Cała oaza zdawała się wręcz pulsować magiczną energią. Serin skrzywił się obserwując okolicę, idąc za jego przyszłym pracodawcą. Jak dla niego miejsce było zbyt jaskrawe, wszędzie piasek, słońce, strumyki wody wypływające z tego dziwnego kamienia pośrodku, to nie to co cenił sobie wprawny złodziej pracujący zazwyczaj w przytulnych mrokach nocy. No, ale 10000 sztuk złota jest wystarczającą motywacją, aby odejść trochę od standardów pracy złodzieja.
Kiedy doszli na miejsce Serin z zadowoleniem stwierdził, że czeka już na nich kamerdyner z winem. Wziął więc kielich i usiadł wygodnie na poduszkach słuchając przemowy gospodarza i pytań jednego z towarzyszy, który jak Serin stwierdził, musiał być mnichem bądź kapłanem Kossutha.
- Tak opieka bóstw niewątpliwie nam się przyda w wypełnianiu naszej misji i wygraniu tego jak to określił Pan Varro wyścigu szczurów – powiedział Serin, odgarniając swoje szare włosy za spiczasto zakończone ucho. Co do mnie to chyba wszystko jest jasne dostajemy zagadkę, rozwiązujemy ją, ona doprowadza nas do kolejnej, aż w końcu docieramy do pucharu i wracamy z nim do naszego dobrodzieja(Tu elf uniósł kielich w stronę Varro). Mam tylko pytanie o koszty, bo myślę, że lepiej by Pan Varro udostępnił nam trochę funduszy na początek, bo ja osobiście cierpię na chwilowy brak pieniędzy, a przecież karczmy darmowe nie są. Tym stwierdzeniem Serin zakończył swoją mowę przyglądając się i oceniając swoich przyszłych towarzyszy podróży.
__________________ Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole. |