Wszyscy znowu gdzieś ruszają
i nie patrzą na malucha;
zawrócili, a nasz zając
został z tyłu. Myśli, słucha…
Nie chciał nigdzie już się włóczyć,
tylko wracać już do domku
dzisiaj wiele się nauczył,
no i już zachodzi słonko…
wbrew swojemu przekonaniu
zrobił jeden, dugi kroczek,
marzył w norce swej o spaniu…
Wtem usłyszał coś… Odskoczył...
Dosyć miał urozmaiceń,
niech ktoś starszy to usłyszy,
do koguta szybko kica
stanął, pisnął: „Tam coś dyszy…”
To dla niego odgłos nowy,
co to z krzaków się unosi,
niepodobny ni do krowy,
ni do lisa ani prosiąt…
Znów ciekawość u zająca
pokazała swe oblicze.
Jest typowe to dla brzdąca:
teraz ciekaw, potem krzyczy…