Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-12-2008, 11:03   #2
Rusty
 
Rusty's Avatar
 
Reputacja: 1 Rusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemuRusty to imię znane każdemu
W sumie wynik mnie nie zaskoczył.
Generalnie przyjęło się, że żeby wygrać z mistrzem trzeba pokazać się z dużo lepszej strony, a ta walka była niestety tylko nieco na korzyść Evandera.

No ale akurat to nie jest tu najważniejsze. Ostatnio powrót emerytów na ring jest bardzo popularny, dawno temu Michalczewski, teraz Hopkins, De La Hoya, czy właśnie Holyfield. Fakt, czasem zdarza się wygrać, ale przeważnie jest to po prostu żenujące, jednostronne widowisko.
Tak czy siak patrząc na popularnego Świętego naprawdę można czuć się niesamowicie zaskoczonym. 46 letni gość z taką pracą nóg, z taką szybkością i w ogóle taką budową ciała to coś czego nie ogląda się często, ba ogląda się bardzo rzadko.
Więc i tak jestem usatysfakcjonowany, nie polała się krew, nie było rozcięć, siniaków. Była za to kłoda i tańczący wokół niej gość w wieku mojego ojca.
 
__________________
And the dance continuous.

Obecnie nieobecny.
Rusty jest offline