Na wspomnienie „Zatrutego Sztyletu” Orm drgnął mimowolnie. - Nie może być
Wyjąknął. Miska z wodą zabarwiona już szkarłatem odbijała zdziwienie na jego twarzy. Lecz niemal od razu twarz mu stężała. - Panie Demeroth dziękuje za okazaną pomoc. Wiedz, że pamięć Twych szlachetnych we mnie nie zagaśnie. Nie wiem jak Ty panie ani ten człeczyna siedzący przy stoliku obok, lecz ja przyjmuje prośbę tej ślicznej istoty. Dama w potrzebie to dla mnie wystarczająca zachęta a to, że przy tym załatwię moje interesy działa w dwójnasób motywująco.
Gdy kończy przemowę przygląda się zarówno mężczyźnie jak i elfce choć na niej wzrok jego zatrzymuję się o wiele dłużej. Chwilę tę przerywa moment podania posiłku jednak nim zaczął go spożywać zapytał jeszcze.
- Pani czy mogłabyś zdradzić mi swe imię? Zazwyczaj lubię wiedzieć jak nazywają się osoby, z którymi przyszło mi pracować. Ah byłbym zapomniał. Ty również szlachetny panie. Gdybyś raczył podzielić się z nami swym imieniem chętnie zaprosilibyśmy Cię do naszego stołu ,
Po skończeniu zdania niczym już nie skrępowany rozpoczyna jeść.
__________________ It`s not a vengance, It`s Punishment |