Józef Fouche uważany jest przez niektorych za policjanta doskonałego. Rzeczywiście ten minister Cesarza zdawał sie mieć wszędzie swe oczy i uszy.
Jeden z napoleońskich generałów pragnął wydać kiedyś przyjęcie. Fouche nalegał, by z racji liczby zaproszonych tam znakomitych francuskich i nie tylko gości, mogli w nim wziąć udział jego agenci. Generał stanowczo zaprotestował przeciwko "obecności szpicli".
Dyskusja od słowa do słowa stawała się coraz bardziej gorąca i nikła szansa na dojście do jakiegokolwiek porozumienia. W końcu Fouche wpadł na pomysł i poprosił generała o pokazanie mu listy gości.
Rzuciwszy okiem na kilka pierwszych nazwisk zwrócił mu z listę ze słowami :
- Pan generał ma racje. Obecność agentów policji jest zbędna. Przed wybuchem rewolucji działacza bolszewickiego Malinowskiego prześladowała myśl, że jeden z trzech kolegów z którymi się spotyka na zebraniach partyjnych jest agentem Ochrany. Nawet nie wiedział jak się mylił. Z czwórki konspiratorów tylko on NIE był agentem Ochrany, jak stwierdzono po zwycięstwie rewolucji. |