Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2006, 12:53   #3
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin wędrowiec

W tyle za resztą kompanii szedł niski młodzieniec. Wzrostem równał się mniej więcej dziesięciolatkowi. Z resztą jego postura, a także twarz pogłębiały uczucie, że ma się do czynienia z dzieckiem, a nie dorosłym już mężczyzną. Jego krótkie, mocno kręcone, brązowe włosy lekko opadały na gładką niemal dziecięcą twarz. Znad kosmyków na świat patrzyła para błękitnych, mocno ruchliwych oczu. I tylko lekki wąsik burzył to wrażenie. Dlatego pewnie choć włos był rzadki, a niektórych wręcz śmieszył, Torinowi wydawało się, że czyni z niego dorosłego człowieka.
Ubrany w białą, czystą koszulę, dość elegancką, z niewielkim sterczącym kołnierzem i zdobionymi rękawami. Na wierzchu skórzana, brązowa kamizelka, niezbyt wyszukana, ale schludnie skrojona. Do tego brązowe, lekko przyduże spodnie i wygodne buty. Całość przytrzymywał jak należy czarny pasek, ze srebrną klamrą. W przyczepionej do niego sznurkiem pochwie znajdował się sztylet. Kowal, wykuwający ów sztylet nie mógł się najwyraźniej zdecydować, co chce wykonać, gdyż był o jakieś kilkanaście centymetrów dłuższy niż zazwyczaj. Tak więc na miecz za krótki na sztylet za długi, w sam raz pasował dla małego Torina, toteż chłopak często przypinał go u swego boku. Wyglądało to śmiesznie, gdyż często w pośpiechu przypinał go raz do jednego boku, raz do drugiego. Tłumaczył się wtedy, że może nim władać zarówno lewą jak i prawą ręką. W praktyce natomiast oznaczało, że równie szybko ów "miecz" wytrąca mu się niezależnie od ręki. Do całości dołączona była przepasana przez ramię szaroniebieska sakwa, w której znajdował się cały dobytek podróżnika. Ubiór ten jakże różnił się od noszonej codziennie szarej koszuli i spodni, ale ponieważ zbliżali się do nowego miasta Torina zdecydował się wyglądać jak najlepiej.
Chłopak szedł powoli, spokojnie, co jakiś czas podbiegając, żeby nie stracić kontaktu z resztą nowych przyjaciół. Jego błękitne oczy dalej pokryte mgiełką, sprawiały wrażenie, że szedł i dalej spał jednocześnie. Potęgowało to ciągłe ziewanie, które Torin starał się niezdarnie ukryć zasłaniając usta ręką. Nie był przyzwyczajony do rannego wstawania, a może raczej często tak wstawał, ale nigdy się nie przyzwyczaił. Zapach dochodzącego zewsząd smrodu bydła nieco go jednak otrzeźwił. Gdy doszli do doliny chłopak z nieukrywanym zachwytem przyglądał się wzgórzom w oddali i maleńkim budynkom.
 
Glyph jest offline