SPECNAZ "Specnaz"
Pietnastolatek wygladał na niższego niż w rzeczywistości - ale była to raczej wina szaro-czarnej panterki którą nosił na sobie. Specnaz w ogóle zawsze był szaro-czarny. Moro, czarne buty, pas, uprząż na różny para-wojskowy stuff, nawet ostrze noża miał oksydowane. Czarne włosy obcięte na grubość kciuka. Czasem nawet twarz miewał czarną, kiedy z gangiem szedł na akcję. Jedyny barwny element - Taza, nosił na ramieniu niczym emblemat jednostki.
Szedł korytarzem zrujnowanego pałacyku najwyraźniej nie mając co robić. Jego twarz, która zwykle emanowała pogardą i nienawiścią do wszystkich i wszystkiego dziś, dla odmiany, emanowała nudą.
Ominął leżących pod ścianami członków gangu - pijanych w trupa. Przeklnął w duchu Panczura, francuski koniak i wogóle całą sytuację. Gdyby ktoś dzisiaj wpadł tu rozprawić się z Tazmanami, byłoby krucho.
W pewnym momencie natknął się na Pikawę. Na twarzy zagościł mu krótki uśmiech. - Hej, Pikawa! Wyciąga dwa ćwiczebne ostrza. - Co powiesz na noże, jeden na jeden? |