Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-01-2009, 15:51   #10
Athos
 
Reputacja: 1 Athos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputacjęAthos ma wspaniałą reputację
Szybko zebrał myśli. Zaskoczyli go? Nie? Rozbawili? A może po prostu uznał ich za amatorów? A może zawód był zbyt widoczny na jego twarzy i próbował go ukryć pod maską złości? Napracował się, spróbował stworzyć nastrój, chciał dać im jeszcze jedną szansę. To nie takie proste, pozostać tak wyrozumiałym, ale to przecież dopiero początek, nie chciał ich zniechęcać. Mimo wszystko to oni nie chcieli i dokonali wyboru. Czyż nie zdawali sobie sprawy z tego, że Pan zwany Smithem nie musiał wykazywać się tak dużym taktem, aby ich w ostatecznym momencie zabić? Cóż z tego, że pierwszy trup miał paść już za chwilę? Cóż z tego, że krew miała poplamić obrus psując przyjemną kolację? Ale czy ofiara się o to nie prosiła? Czyż myśliwy nie wykazał się dużym zrozumieniem?

A oni tak po prostu poszli dalej... wybrali... czy świadomie?

„Królewna Śnieżka, czy raczej Krwinka, w wyniku magicznych zdarzeń mających związek z jej nieszacowną osobą, dostała nagłej migreny, globusa, odnowiła jej się stara rana postrzałowa z szesnastofuntowej kolubryny... cokolwiek”. - Zabrzmiało ponownie rozrywając kciuk prawej ręki Pana Smitha. Tylko kilka sekund trwała regeneracja, pomogli mu w tym. To miało zaboleć? Powinien zaskomleć, czy raczej bać się? Strzelali sami do siebie. Albo pozostawali tak wielkimi ignorantami, albo nie rozumieli powagi sytuacji. Czy to miał być Monthy Pyton? A może tylko niewinny żart? Dał im jeszcze chwilę, malutki ułamek sekundy, a potem złość wzięła górę.
Ustrzel się sam, a potem oceń jak bolało! Nikt nie będzie strzelał do jego ofiary, nikt nie będzie stwierdzał, że tak po prostu znika. Nie miał szans na dogranie? A co to ma być – teatr? Grunt to rodzinka? Czemu nie powiedział tego wcześniej? Może właśnie by się nie zaczęło. Może właśnie by to zrozumiała. Pan Smith tkwił tu nie na swoje życzenie. Przez moment przypomniał sobie tekst: „I odstrzeliłem mu łeb, z mauzera 7.8mm.”

I zrobił to, z tą różnicą, że nie jemu, lecz jej. I nie z mauzera, tylko z McMillana kaliber 12,7 mm, z wielką swobodą, zastanawiając się czy ktokolwiek dostrzeże snajpera, a może wyczuje? Dystans, krew i słowa Śnieżki: „czasem warto poświęcić coś dla kogoś”. Jeśli książę lub szewczyk pochyliliby się nad postacią umierającej Śnieżki to właśnie by usłyszeli, a może wcale nie mieli zamiaru pochylać się nad nią? Może nikt nie próbował spędzić z nią ostatnich sekund jej życia? Może miała zbyt popaprane życie, by umierać inaczej niż w samotności. Może bardziej interesowało ich kto i skąd strzelał? Instynkt czy uczucie? - to właśnie miało zaważyć.

A dalej... a dalej była ścieżka i w sumie mogli nią podążyć. Ale jedno sobie wyjaśnijmy - to ja ją udupiłem - powiedział Pan zwany Smithem.
 
Athos jest offline