Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2009, 20:25   #1
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
[CyberPunk 2020] "Welkome to South Dakota"

Cyberpunk 2020




„W czasach gdy cybernetyczne ciała mogą wielokrotnie więcej niż ludzkie, zespolenie z metalu z organiczną tkanką jest tak naturalne jak krople wody w czasie deszczu. Ceną jest utrata człowieczeństwa, zatracanie przyzwyczajeń, osobowości, komunikatywności a w ich miejsce rodzą się instynkty. Zwykle te najmroczniejsze i najniebezpieczniejsze dla otoczenia. Naukowcy jednak upatrują się rozwiązania w chipach. Bowiem jeśli można mieć chip umiejętności gotowania to czemu nie mógłby to być chip macierzyństwa lub kochania? Już za kilka lat miłość cyborga z cyborgiem będzie na porządku dziennym . . .

Myślałeś o tym kiedyś patrząc na swój toster i elektryczny czajnik?”







"Welcome to South Dakota"




South Dakota in USA
Pennington County
Keystone Town
5:03 PM








Fot. Mi–24 „Super Hind”



Helikopter Mi–24 „Super Hind” zaczął obniżać pułap lotu. Profesor William Nesson wyciągnął z kieszeni marynarki palmtop z podłączonymi słuchawkami. Grupa całą drogę zastanawiała się, jak można słuchać muzyki przez taki zabytek. Schował go do zgrabnej torby podróżnej i wyciągnął laptop z logo Militechu.

- No to zaczynamy od początku… - powiedział Nesson. – Po co tu jesteśmy? Dnia 23 Lipca czyli tydzień temu zaginął Jeremy Fisher. Militech ubolewa nad stratą tak cennego człowieka. Dlatego przybyliśmy tu jako grupa ratunkowa i tylko tyle was interesuje. Nie mieliśmy okazji się ze sobą zapoznać, więc zrobimy to teraz przed lądowaniem…

Zatrzeszczał głośnik nad głową profesora. Łysy facet siedzący naprzeciwko Nessona zawarczał niczym pies i zacisnął zęby. W głośniku rozbrzmiał metaliczny głos pilota, przerywany trzeszczeniem rozstrojonego telewizora.

Za dziesięć minut was wy…sszzzz…kurwa…szzzz… Wysadzamy was niedługo! Będziecie zeskakiwać po linie! Nesson wam wyjaśni…szzzzzz…
- Głośnik wyłączył się. Łysy złapał się za głowę i zaklął pod nosem. Profesor włączył laptopa i podjął temat dalej.




Fot. Grupa ratunkowa



- Ten nerwowy to Razor. Dwukrotnie skazany za morderstwo, odpracowuje swoje winy dla korporacji. Nasz przewodnik po okolicy. Pełni funkcję zwiadu w grupie i technika. Zna się na terenach i wie jak w nich przetrwać… Bynajmniej tak napisał w formularzu i musimy w to wierzyć, bo od niego w dużej mierze zależy nasze życie. Panienka obok to doktor Liz O’Neill. Pełni funkcję medyka w grupie, więc jak ktoś oberwie to wie do kogo ma się zgłosić. Pan obok Liz to Aidan Beckett. Ronin po odsiadce trudniący się zabijaniem. Najęty jako żołnierz. Po mojej prawej Estella Stephens. Pracowniczka korporacji i dodatkowa broń w grupie. Następnie podporucznik Terry Hopkins z korporacji Militech. Wasz Bóg podczas tej misji. Mnie już znacie. Jestem profesor William Nesson z wydziału wewnętrznego korporacji Militech. Koordynuje cała akcję. Do rzeczy. – Nesson obrócił laptop tak by wszyscy widzieli. – Powtarzamy procedurę. Oto zdjęcia z satelity i interesujące nas obiekty.





Fot. Okolice Rapid City - zdjęcie satelitarne





Fot. Okolice Keystone - zdjęcie satelitarne




Fot. Okolice Mt Rushmore - zdjęcie satelitarne




Fot. Taras widokowy



- Lądujemy w Keystone. Z miejsca lądowania ruszamy starą trakcją kolejową do S1. Tam sprawę w swoje ręce bierze Razor i prowadzi nas do S2. Ten teren to stary parking. Otwarta przestrzeń przez, którą musimy przejść. Następnie schodami udajemy się do S3 i z tarasów widokowych Dzielimy się na dwie trzyosobowe grupy. Jedna zabezpiecza teren tarasów i rozbija obóz. Druga rusza w głąb dziczy i szuka helikoptera. Do katastrofy doszło w Sektorze 4. Po odnalezieniu helikoptera, ruszamy tą samą trasą do Keystone. Kontaktujemy się z bazą, którą zorganizowano w Rapid City.
– Nesson wyłączył mapę. – Wysyłają po nas transport i wracamy do domu. To chyba jasne nie? Kilka uwag taktycznych panie Razor?

Najemnik podrapał się po wystających z czaszki cybernetycznych wszczepach. Jakaś niebieska lampka zalśniła, jakby świadczyła o rozpoczęciu procesu myślenia. Spojrzał na Estellę i puścił jej całusa w powietrze. Paranoiczne spojrzenie faceta dało jej do myślenia. Nie można mu ufać. Nikomu tu nie można ufać.

- Jasne… - odezwał się w końcu lekko zachrypniętym głosem. – Słuchajcie prymitywne głąby. To tereny nomadów, przemytników, Indian i innych pojebów, którzy marzą o tym żeby zabrać nasze rzeczy i wpierdolić na obiad. Kobiety mają gorzej. Rżnięcie do krwi to przyjemność przy tym do czego są zdolni. – Spojrzał na Estellę i oblizał się. – Black Hills to zdradliwe tereny. Roślinność to żyjąca toksyna i nie trudno tu spaść ze zbocza góry. Nie módlcie się do Boga, bo już dawno zapomniał o tej części Dakoty. To tyle Panie Ważny.

Jesteśmy nad celem … Powtarzam jesteśmy nad celem…

Przytłumiony głos pilota wydobył się z głośnika. Podporucznik Hopkins wstał i spojrzał na wszystkich. Otworzył drzwi z jednej strony. Blady blask dnia przebijał się przez chmury. Ciężko było powiedzieć czy to opary z fabryk Rapid City… Czy nadchodzące opady deszczu… W dole pod wpływem wiatru zaszumiały drzewa. Centralnie pod helikopterem znajdował się mały placyk i drewniana szopa. Hopkins zaczął ich poganiać.

- Szybciej kurwa! Szybciej! Zabezpieczyć teren!



Fot. Miejsce lądowania
 

Ostatnio edytowane przez DrHyde : 24-02-2009 o 13:39. Powód: Zmiana rozmiaru grafiki
DrHyde jest offline