Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2009, 11:27   #2
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację

Podczas krótkiego monologu Nessona, przerywanego jedynie trzeszczącymi komunikatami pilota, Thorn miał założone gogle audio-video. Wydawać by się mogło, że najemnik oglądający klipy na wewnętrznej powierzchni soczewek jest znudzony i zupełnie niezainteresowany tym, co mówi pracownik Militechu.
Było zupełnie odwrotnie.
Faktycznie w jedno ucho głośnik przypominających okulary gogli grał jakieś ostre kawałki - najpierw jakaś niszowa kapela z końca XX wieku, później Rage Against The Machine - chyba Fistful of Steel, by przejść do System of A Down - Toxicity, nie wiedzieć czemu zestawione z intrem Soldier Side pochodzącym z zupełnie innej płyty.

Welcome, to the soldier side
Where there's no one here but me...
People all grow up to die,
There's no one here but me...


Natomiast z zintegrowanej z oprawkami gogli słuchawki w prawym uchu odsłuchiwał aktualne wiadomości z tej części Dakoty. Prognoza pogody, reklamy, nic na temat Fishera.
Media zdążyły już stracić zainteresowanie - pomyślał.
To, że jednak słuchał, dało się zauważyć, gdy korp wymienił jego nazwisko. Skrzywił się wtedy, dając wyraz dezaprobacie.
Dla nich mogę być nawet Kubusiem Puchatkiem. Albo Kopciuszkiem - podsumował w myślach profesora.
- Thorn - wszedł w słowo trybikowi wielkiej korporacji. Powiedział to na tyle głośno, by pozostali usłyszeli. Zwyczajnie nie lubił, by rzucać na prawo i lewo nazwiskami. Miał nadzieję, że reszta po prostu się zastosuje.

Po raz drugi poruszył się, gdy zadrutowany koleś próbował rozkochać w sobie obecne na pokładze Hinda kobiety swoim obscenicznym zachowaniem. Beckett podniósł wzrok, nieco zdziwiony, po czym wydął wtedy wargi w pogardliwym uśmiechu.
Pajac. Kompletny debil - ocenił gostka. A najgorsze jest to, że kompletnie nieprzewidywalny - dodał.

Wyglądający na regularnego żołnierza Hopkins zaczął poganiać towarzystwo.
Zaczyna się - pomyślał Aidan i wstał z ławeczki.
Poprawił plecak, splótł i wyłamał palce, kręcąc jednocześnie głową niczym bokser przed walką, by rozluźnić kark po spędzonej praktycznie w bezruchu podróży. Energicznym krokiem podszedł do stojącego w rozsuniętych drzwiach porucznika. Z premedytacją przeszedł pomiędzy obleśnie oblizującym się Razorem a obiektem jego westchnień - Estellą.
Początkowo nie zamierzał się wtrącać, w końcu po cholerę robić sobie wrogów, ale nie mógł się powstrzymać. Tacy jak ten punk zawsze go irytowali. Przechodząc pomiędzy nimi zupełnie zignorował świra, za to mrugnął do dziewczyny.
Nie oglądając się na innych chwycił za linę trzymaną przez Hopkinsa i splatając nogi zjechał na dół, lądując w wysokiej i gęstej trawie falującej od podmuchów łopaty wirnika.
W czasie zjazdu zawadził o gogle, które spadły gdzieś na ziemię. Zaklął i sprawdził, w jakim są stanie. Zaklął raz jeszcze podnosząc popękany sprzęt.
- Wietnamskie gówno!

Zanim na głowę spadły mu kolejne osoby podniósł lufę przewieszonego przez ramię karabinka szturmowego Federated Arms LA-15 i omiótł nią okolicę. Czysto.
Podbiegł do drewnianego domku i oparł się plecami o ścianę, asekurując desantujących się członków grupy poszukiwawczej.
Ciekawy był, jak sobie poradzą panie ze zjazdem na linie. Ich zachowanie zdradzi, czy są zwykłymi pracownikami korporacji, urzędasami, czy też przeszły choćby podstawowe szkolenie. Samoobrona, strzelanie, kontrolowane pady, uniki - czasem korporacje organizowały takie treningi dla swoich pracowników.

* * *

Aidan Beckett miał na sobie czarne bojówki, czarny, lekko spłowiały, wyglądający na kevlarowy T-shirt z żółtym napisem "Africa" na piersi, zasłoniętym nieco przez wypchaną kamizelkę taktyczną, wysoko sznurowane wojskowe buty i lekką, nieprzemakalną czarno-szarą wojskową kurtkę moro. Co niekiedy bywało wnikliwie analizowane - brak widocznych wszczepów.

 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline