Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-01-2009, 20:25   #3
Shathra
Banned
 
Reputacja: 1 Shathra nie jest za bardzo znanyShathra nie jest za bardzo znany
„Welkome to South Dakota” – pomyślała Esti, sprawdzając swój pistolet maszynowy - Militech Mini-Gat Machine Carbine - to ten, którym lubiła kosić trawnik. Nie była typem kobiety, która rozczulała się nad swoim położeniem. Przynajmniej na taką nie wyglądała. Potrzebowała wreszcie wyrwać się z miasta i poszaleć gdzieś w dziczy. Miła odmiana. Z namaszczeniem sprawdziła każdą rzecz ze swojego ekwipunku. Dwa razy sprawdziła każde zapięcie w pancerzu. Na takim odludziu styl przestawał mieć znaczenie, co sama przyznała niechętnie. Dlatego jej umundurowanie było pełne. Rękaw lewej dłoni w pełni przykrywał cybernetyczną kończynę a jej tech-włosy mieniące się błękitnymi drobinkami, spięte były w kuc i zakryte hełmem. Pod tym pancerzem skrywało się doskonałe i sprężyste ciało o wydatnych kształtach oraz wielu innych walorach.


Nie uśmiechała się raczej wcale. Na jej twarzy widniało skupienie i mobilizacja.
Gładziła czule broń, słuchając mimowolnie Profesorka. I nagle nie wiadomo skąd, usłyszała Jego imię. Coś w niej drgnęło a może zabolało? Wstrzymała oddech i zacisnęła palce na zabezpieczonym pistolecie.

* * *

- Kociak, muszę wracać do pracy – westchnął ciężko i spojrzał na nią z żalem – Ale możesz tu zostać, nalegam. – jego oczy błysnęły zazdrością – Szczerze? Nie chcę abyś wracała do klubu. Nie mogę znieść, jak wszyscy tam na ciebie patrzą. Kiedy wrócę z delegacji, załatwię ci lepszą pracę.
- Ale gdzie ty właściwie jedziesz? Nie wspominałeś... Będzie mi ciężko to przetrwać – powiedziała smutnym tonem i przytuliła się czule.
- Taka piękna główka, nie powinna myśleć o takich rzeczach. Jadę do pracy, niuńka. – pogładził ją po włosach, które nagle zaczęły mienić się zielonym kolorem. – No... lecę, dawaj pyska.


* * *
Wspomnienie tego namiętnego soczystego pocałunku rozluźniło jej uścisk. Chip blokujący niemiłe wspomnienia, znowu nawalał. Pogładziła się nerwowo po karku i przełknęła ślinę. Co się kurwa działo z jej pieprzonym ciałem? Czemu nie dało się go naprawić, wymienić wadliwą część? Czemu musiało tak boleć? Z jednej z licznych kieszonek wyciągnęła syntetyczną miętówkę. Possała. Powoli przechodziło.

„Welkome to South Dakota” – pomyślała znowu ogarniając wzrokiem całą grupkę ratunkową. O ile wszystkich można było ścierpieć, pan Profesorek kompletnie nie pasował do tego obrazka. Był poważnym ciężarem dla powodzenia tej misji. Choć wyglądał na krzepkiego, jego przywiązanie do starego sprzętu wydawało się być nadzwyczaj dziwne. Nie był zacyborgizowany to zdawało się być pewne, odległe i inne. Jakie mógł mieć zadanie Wydział Wewnętrzny w tej całej, tak zwanej Misji Ratunkowej?
Przemówienie cyberpsychola zrobiło na niej ogromne wrażenie, bowiem martwiła się o panią Doktor, tak samo jak on. Technik Medyczny w tej grupie, był zbyt ważny aby można było pozwolić na jego skrzywdzenie, gwałt do krwi czy wpierdolenie na obiad. Razor miał zdecydowanie racje w tej kwestii. Co prawda patrzył na Esti jakby sam chciał ją przekąsić, ale pogodziła się już z taką reakcją mężczyzn na jej syntetyczne feromony. Korporacja miała je w stu procentach usunąć z jej ciała, ale najwidoczniej coś znowu pierdolnęło. Jakby nie mogli testować tych gówien w strefie walki, tylko na zawodowych żołnierzach, kurwa!
Pan Aidan wydawał się cieplutkim kawałeczkiem mięska. Uśmiechnęła się, gdy przechodząc obok, mrugnął do niej okiem. Mężczyźni uwielbiali takie dziwne gierki. Z pewnością będzie to miła rywalizacja w grupie.

Kiedy Hopkins w oryginalny sposób wydał rozkaz, Esti wstała energicznie i schowała pistolet maszynowy do kabury przy nodze, aby mieć wolne ręce. Zjechała po linie zwyczajnie i naturalnie tak, aby nie stracić przy tym zbyt dużo siły.

„Welkome to South Dakota” – pomyślała zaraz gry wylądowała na ziemi. Wyjęła z kabury pistolet maszynowy i skulona ruszyła biegiem w kierunku drewnianego domku. Minęła Aidana i oparła się plecami o ścianę domku z drugiej strony. Kucnęła i zaczęła analizę otoczenia termografem, patrząc też jednocześnie na radar zintegrowany z kaskiem.
 
Shathra jest offline