Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-01-2009, 15:07   #6
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Thorn, nieco zaskoczony, przyglądał się Stephens sprawnie pokonującej odległość dzielącą śmigłowiec od ziemi. Coś mu mówiło, że nie jest tak piękną, naiwną i bezradną dziewczyną ze szklanego biurowca, na jaką wygląda.
No, w każdym razie naiwność i bezradność odpada - stwierdził z uśmiechem.

Podobnie Nesson. Oczywiście wcale nie był piękny, a nawet gdyby, to Aidan i tak wolał płeć przeciwną, za to ten stary pierdziel był całkiem wysportowany jak na swój wiek.
Za to O'Neill nie sprawiła mu zawodu. Bardzo wdzięcznie grzmotnęła o ziemię, najwyraźniej nie bardzo wiedząc, do czego służą podeszwy w trakcie zjazdu na linie.
Będą z nią problemy... - pomyślał przez chwilę, po czym zmrużył oczy. W sumie, nic mi do tego. Fakt, że technik medyczny może się przydać w razie kłopotów, jednak Thorn nie przypuszczał, że pani O'Neill te kłopoty przeżyje.

Właśnie sięgał po paczkę Westów, gdy się zaczęło. Huk serii z szybkostrzelnego automatu zlał się w jeden stukot, przypominający nieco odgłos mechanicznego dzięcioła. Gdy usłyszał złowieszczy wizg przelatujących pocisków, odruchowo wtulił głowę w ramiona. Kolejna seria zakończona trzaskiem rytego ołowiem drewna. Kolejny terkot automatu.
Walą z kilku stron - ocenił Aidan.
Nesson zaczął wrzeszczeć, medyczka z wyraźnym przerażeniem wbiegła za nim do chaty. Hopkins z druciarzem rzucili klamoty na glebę i ruszyli biegiem do budynku.

Chwilę po eksplozji silnika helikoptera Stephens wystrzeliła z trzymanej oburącz armaty wyciągniętej niewiadomo skąd. Gdzieś w zaroślach zaiskrzyło. Estella rzuciła się w tę stronę, strzelając raz jeszcze.
Thorn przełączył wizję na podczerwień i dostrzegł rozgrzany obiekt, kształtem przypominający automatyczne działka montowane na więziennych spacerniakach i sylwetkę Estelli biegnącą w tamtą stronę.

Rzucił szybkie spojrzenie w kierunku, skąd padły pozostałe strzały. Lufa szybko stygła, co sugerowało sprawny układ chłodzący.
Pewnie z czujnikami ruchu albo termowizją - pomyślał. Albo jedno i drugie - dodał, rozważając co ma robić dalej.

Nie bardzo mu pasowało włażenie do tej lepianki. Mogło, co prawda, zasłonić przed systemami naprowadzania działek, ale jeden celny pocisk rakietowy lub wiązka granatów wystrzelone przez żywego przeciwnika, który musiał gdzieś kręcić się w pobliżu, załatwiały problem grupy poszukiwawczej tutaj w tym lesie. No i ta odważna, choć widocznie niezbyt dbająca o bezpieczeństwo wariatka szarżująca w las, najpewniej prosto w niewidocznego dotąd wroga. Bez wsparcia i rozpoznania.
Naćpała się - podsumował Thorn, który już prawie podjął decyzję.
Nagle przypomniały mu się słowa O'Neill.
- Jaki, kurwa, skażony!? Co tu się dzieje, Nesson?! - zapytał ostro profesora.
- Kto wiedział o tym, że tutaj właśnie przylecimy? Tylko mi nie pieprz, że nikt - a może w całej Dakocie gatlingi wiszą na drzewach?!
- A pani O'Neill będzie łaskawa wszystkim wyjaśnić, o co chodzi z tym skażeniem - dodał zimno, w międzyczasie podłączając interfejs smartlinka karabinka do złącza w nadgarstku. Po chwili podniósł wzrok oczekując odpowiedzi.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline