Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-01-2009, 22:02   #7
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
- Uzjelu, Uzjelu... Wysłuchasz mojej propozycji?
- Odczep się ode mnie! Dość już, że przez ciebie musiałem uchodzić z miasta!
- E tam... Moja to wina, że ci paladyni byli nadwrażliwi? Znałem takiego jednego, Avalanche się nazywał... Typowy, zakutołby fanatyk. Ale to dawne czasy...
- Miałeś mi przedstawiać jakąś propozycję, a nie opowiadać mi o sobie!
- Dobrze już, dobrze... Nie denerwuj się. Otóż... chcesz się ode mnie uwolnić? Oczywiście wliczam w to również uwolnienie twojej rodziny od piętna i tak dalej


Uzjel zatrzymał się jak wryty. Rok... rok oczekiwał na tą możliwość. I teraz, tak nagle miał dostać szanse by pozbyć się tego raz na zawsze? W tym musiał być haczyk. Ba! Haczyk to zbyt delikatne określenie. Prędzej wielorybniczy harpun! Jednak nie miał wyboru. Zbyt wiele mógł stracić, jeśli tamten mówił prawdę. A taka szansa! Ani jego ojciec ani dziad nie otrzymali niczego podobnego. Choć ten, którego szafarz pilnował na pewno miał w tym swój cel, jakąś korzyść dla siebie. Trudno! Musiał zaryzykować. Kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa. Choć z drugiej strony to powiedzonko poznał właśnie od tego, którego tak usilnie chciał się pozbyć

- Dobrze, mów
- Otóż tak... Musisz wykonać dla mnie drobne zadanie. Ot, po prostu gdy trakt będzie wiódł obok zamarzniętego jeziora skręć w lewo. Jakieś trzysta kroków dalej po lewej stronie zobaczysz skały. Skręć w ich stronę. Tam powieneś zobaczyć bramę. Niech cię jednak nie zwiedzie jej wygląd! Przejdź przez nią. Tam poznasz dalsze szczegóły
- Możesz mi powiedzieć, gdzie tutaj tkwi haczyk?
- Ależ oczywiście że nie! Wtedy nie miałbym zabawy...


***

Droga, tak jak mówił doprowadziła go do zamarzniętego jeziora. Musiał się śpieszyć, zwłaszcza że słońce znikało już za horyzontem, ustępując miejsca nocy. Mróz wzrastał z każdą chwilą, a Uzjel cieszył się, że jego zbroja chroni go prawie całkowicie od chłodu. Gdyby to była zwyczajna zbroja najpewniej zamarzłby tutaj, a jego ciało padłoby łupem drapieżników. Przy jeziorze skręcił posłusznie w lewo, zbaczając na znacznie rzadziej uczęszczaną ścieżkę. Jak zwykle okazało się, że istota miała rację - trzysta kroków dalej po lewej stronie zobaczył skały. Ruszył więc w ich stronę, całkowicie porzucając wydeptaną przez ludzi ścieżkę. Las był gęsty, a śnieg sięgający mu do kolan znacznie utrudniał poruszanie. W końcu jednak udało mu się dotrzeć do drewnianej furtki, wiodącej zdawałoby się w szczere pole. Nie dał się zwieść pozorom, wiedząc dokładnie co to może być. Wszakże już rok podróżował z tym czymś, co go dręczyło swoją obecnością

***

Faktycznie, istota miała rację. Poznał szczegóły swojego zadania aż za dobrze. Zdobycie szabli lub śmierć, kilku konkurentów. Ciągle miał wrażenie, że strzeżony śmieje się w nim. Coś wyraźnie tu śmierdziało i wcale nie chodziło o kruka. Miał z kimś konkurować, by zdobyć szable. Więcej! Miał sprowadzić śmierć na swoich konkurentów. Zabijanie nie leżało w jego naturze, więc miał cichą nadzieję, że nie spotka się ze swoimi konkurentami.

Gdy tylko pojawił się na drodze usłyszał za sobą chichot. Odwrócił się gwałtownie ściskając mocniej drzewce halabardy po czym... zamarł ze zdziwienia. Za nim na drodze stało... coś?



Zanim zdążył zareagować w dowolny sposób w jego głowie ponownie rozległ się głos

- Poznajcie się. To jest twoja bestia
- Moje... co?
- Besta. Ma na imię Flafie
- tym razem głos cechowało wyraźnie samozadowolenie - będzie cię chronić i wspomoże cię w twojej misji. To twój strażnik. Każdy z uczestników będzie miał swoją bestię
- Ta bestia jest...
- Wspaniała, wiem
- samozadowolenie głosu zdawało się osiągać punkt kulminacyjny - a co do imienia, to ze względu na stare czasy. Ot tak, by ucieszyć starą znajomą

No pięknie! Jego jakże uprzejmy lokator którego ze wszelkich sił próbował się pozbyć przysłał mu ochroniarza! ,,Bestię"! Najwyraźniej miał takie samo poczucie humoru jak ten, który bramę międzywymiarową tworzy jako starą, drewnianą furtkę. Ruszył przed siebie, przez pola w zamyśleniu nie zauważając nawet, że ktoś krzyczał. Droga doprowadziła go do karczmy. Tuż przed drzwiami zatrzymał się i zwrócił się do idącej za nim krok w krok bestii

- Flafie! Zostań tutaj i poczekaj na mnie!

Jedyną odpowiedzią, jaką otrzymał był psychodeliczny chichot, upewniający go że bestia ni w ząb nie rozumie, co do niej mówi... Wyraźnie zdegustowany pchnął drzwi i wkroczył do środka

Wewnątrz było już kilka istot. Najpewniej usiadłby przy jakimś wolnym stoliku, gdyby nie cichy głos, który po raz kolejny rozległ się w jego głowie

- Ci, których tutaj widzisz to twoi przeciwnicy. Nie okazuj im jednak wrogości. Udzielę ci pewnej... lekcji. Bądź ich przyjacielem. Towarzyszem. Czekaj na ich błąd, bo gwarantuję ci, że go popełną. Każdy popełnia błędy, ale nie każdy potrafi je wykorzystać
- Nie mam zamiaru się zgrywać i bawić w twoje sztuczki!
- Nie masz wyboru! Musisz wygrać, lub pożegnasz się z życiem! Tak samo jak wszyscy ci, którzy noszą moje piętno! Więc przestać pieprzyć i wykonuj polecenia!


Uzjel, klnąc w myślach ruszył w głąb karczemnej izby. Każdy jego krok akcentował chrzęst zbroi, w którą był szczelnie zakuty. Nawet twarz zasłaniała mu stalowa maska



Usiadł przy jednym z wolnych stołów, opierając halabardę o drugi taboret. Zerknął za okno, jednak gdy tylko zobaczył tam radośnie uśmiechniętą twarz swojej bestii szybko odwrócił wzrok. Jeśli nie dostanie jakiejś choroby psychicznej to będzie mógł się nazwać szczęściarzem. Odwrócił zasłoniętą maską twarz w stronę pozostałych gości

- Jak mniemam, jesteście tutaj w tym samym celu, co ja? Jestem Uzjel Lightfist
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline