Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2009, 00:19   #8
g_o_l_d
 
g_o_l_d's Avatar
 
Reputacja: 1 g_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znanyg_o_l_d wkrótce będzie znany
Drobne paluszki sprawnie wyrywały małe płaty mięsa spomiędzy mysich żeber i pośpiesznie wkładały je do ust. Timi oblizując ostatnie kosteczki czuł, jak niezaspokojony od kilku dni głód, wciąż się w nim wzmaga. Nadgnity gryzoń, którego przed chwilą łapczywie pochłonął, smakował jeszcze gorzej niż śmierdział. Mimo to chłopiec podniósł się niezdarnie na równe nogi i zaczął przeczesywać niewielką polanę z nadzieją na dodatkową porcję. Otaczające go źdźbła trawy leniwie falowały na wietrze, niemal całkowicie przesłaniając malca morzem wysuszonych liści w kolorze letniego słońca.

W chwili, gdy Timi już miał penetrować kolejną norę polnej myszy do jego uszu dotarł dźwięk, którego od dawna nie słyszał. Zamarłszy w bezruchu pomału obrócił się w stronę skąd dobiegał obiecujący odgłos szelestu ptasich skrzydeł. Po jego umorusanym od krwi i brudu podbródku spłynęła ciągnąc się ślina, gdy ponad koronami drzew dostrzegł kruka, unoszącego się leniwie na podmuchu ciepłego południowego wiatru. Wyłupiaste oko w kolorze nieba spoglądało bacznie na ptaka, który zataczał coraz to większe koła ponad koronami drzew. Głuchą ciszę nagle przerwało głośne burknięcie pustego brzucha. Malec złapał się za kiszki, usilnie dopominające się konkretnej strawy. Wnet jego zimne niczym lód spojrzenie skierowało się w stronę kruka.

Młodzian wyczuł, że został spostrzeżony przez zwierzę, które nagle zmieniło tor lotu, kierując się ku ziemi. Nie zwlekając chwili dłużej chłopiec zerwał się do biegu. Gwałtowny podmuch wiatru połamał wysuszone źdźbła trawy i poderwał z ziemi pożółkłe liście i ziarna piasku. Spomiędzy tumanów kurzu wydobył się dumny orzeł, o lśniącym złotem i brązem piórach. Silne skrzydła w mgnieniu oka poderwały zwierzę ponad korony drzew. Nie szczędząc sił, majestatyczny ptak, mknął w stronę niczego niespodziewającej się ofiary. W chwili, gdy nabrał wysokości, skulił skrzydła ku ciału, obróciwszy się na plecy runął w dół ciasnym korkociągiem. Jego perłowo czarne szpony przecinały powietrze niczym stal najcieńszy jedwab. Ofiara spostrzegłszy drapieżnika pośpiesznie skryła się pod koronami drzew. Orzeł z trudem wyrównał lot, mknąc nad obozem niczym złota strzała. Do uszów wszystkich zebranych dobiegł charakterystyczny krzyk ptaka, który odbił się echem jeszcze mile dalej. Zaskoczona grupka uciekinierów wzniosła twarze ku niebu, gdzie spokojnym lotem kołował nad nimi zaintrygowanym znaleziskiem ptak. Nie minęła dłuższa chwila, a ciekawskie zwierzę osiadło spokojnie na jednej z gałęzi, starego buka górującego nad strumieniem. Ptak przekrzywiając, niczym zaskoczony, głowę, spoglądał na prowizoryczny obóz czarną jak noc źrenicą otuloną złocistą tęczówką. Kruk miał wiele szczęścia, w porę umykając przed napastnikiem. Gdyby nie czujność czarnego ptaka, niechybnie stałby się kolejnym posiłkiem majestatycznego stworzenia, od którego bił ledwie wyczuwalny mistyczny blask.
 
__________________
Nie wierzę w cuda, ja na nie liczę...

Dreamfall by Markus & g_o_l_d

Ostatnio edytowane przez g_o_l_d : 30-01-2009 o 00:23.
g_o_l_d jest offline