Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-01-2009, 13:35   #8
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
post ten dedykuje Almenie i Hollemu, oni wiedzą za co :D

"Ile osób, ile osób! Będzie wesoło, bardzo wesoło. Drow zna się z Barbakiem i chyba nie lubią. Trzeba zanotować, że ma manie prześladowcza idzie to wykorzystać. Next, krasnolud z awersją do kruków, ma racje kto by chciał mieć takiego ptaka, może jeszcze gadającego. Ktoś musiałby być ślepy by zgodzić się na takiego towarzysza. A wracając do krasnoluda to gada jak jakiś wioskowy, maskowanie się czy taki jest naprawdę? Potem elf, hmm chyba łowca. Przyda się, przyda. I paladyn w dziwnej zbroi, ta maska? Czyżby demoniczna?"
Szamil na chwilę się zamyślił zaraz jednak zaczął odpowiadać na pytania.
-Owszem drogi krasnoludzie, wiemy co mamy zrobić, zdobyć pięć dusz. kto pierwszy zdobędzie będzie mógł wrócić do siebie.
Elf uniósł prawą dłoń w geście zatrzymania.
-Spokojnie Isendirze, po kolei. Jest tu tak pusto ponieważ jest to najprawdopodobniej miejsce zrobione przez kruka abyśmy mogli się poznać i porozmawiać. Co ja o tym myślę? Że mamy przesrane, że jest nieciekawie. A co do tego czy warto...
Szamil napił się wina.
-Wyborne. A wracając do tematu to odpowiem pytaniem. Czy warto żyć? Jeśli uważasz, że nie to poproś kruka na pewno ma dość mocy by zmienić Twoją fryzurę i jej kolor na czarny. Poproś też kogoś z obecnych o brzytwę. O tam jest ładny kont w sam raz do cięcia się. A jeśli uważasz, że warto żyć to musisz też uważać, że warto w to grać.
Elf znowu zwilżył usta winem i zwrócił się do paladyna.
-Szamil z ludzkiego Samael. Dobrze mniemasz wszyscy jesteśmy tu w tym samym celu.
Elf odsunął krzesło i wstał.
-Będziemy współpracować, narażać dla siebie życie bo inaczej nie wszyscy zginiemy. Na pewno zrozumiecie, że chce sprawdzić odwagę moich towarzyszy. To starożytna próba mego ludu, tylko drugi elf może jej podołać.
Szamil zwrócił się do swego pobratymca, był śmiertelnie poważny jakby odprawiał jakiś stary rytuał.
-Isendirze, jesteś gotów? Musisz wyłożyć swego członka na stół a ja będę bił na około stołkiem, jeśli się nie cofniesz znaczy, że jesteś odważny.
Elf w tym momencie złapał za stołek i podniósł go nad głowę. Jego chude ramię drżało pod ciężarem stołka zadając kłam jego następnym słowom.
-Nie martw się nie trafię, moja ręka nie chybi, jest pewna. Nic Ci się nie stanie. Chyba...
- Trochę dziwny macie zwyczaj, ale cóż. - powiedział z lekkim zdziwieniem na twarzy.- Co do tego czy warto to pytałem się o wasze zdanie. Moje zaś jest identyczne jak i twoje, przyjacielu.
Wstał i zaczął osuwać spodnie wyjmując to co należy tylko do niego.
- Mam nadzieję że nie trafisz- mruknął przełykając ślinę.
Stołek z powrotem znalazł się na ziemi.
-Tia nie ma to jak instynkt samozachowawczy. To był joke, nie wyjmuj swego kruka! Isenirze, nie!
Twarz Isendora stała się dziwnie purpurowa.
-To żem się ośmieszył.- odparł całkiem zmieszany.
Założył spodnie i opadł na krzesło.
-A już żem myślał że macie takie dziwne zwyczaje. Ehhh...
Szamil wybuchnął mu śmiechem w twarz.
-Nie aż tak dziwne, nie aż tak.
-Jesteśmy tego samego "gatunku". Pospolicie okropnie to brzmi jednak z braku czasu nie szukałem innych słów. W moim plemieniu nikt się nie obnaża publicznie więc mnie to trochę zdziwiło. Zrobiłbym to tylko po to by udowodnić wam że możecie na mnie liczyć w każdej sytuacji.
-A ja zrobiłem to dla rozluźnienia sytuacji i rozładowania napięcia które niektóre chlebusie tworzą do spółki z brokułami.
"I dla sprawdzenia Twego instynktu samozachowawczego."
-To ci się udało. Proszę cię jednak, nie powtarzaj tego typu rzeczy z moją osobą w roli głównej.
Szamil wyszczerzył zęby do drugiego Lembasa.
-Nadawałeś się najlepiej, ale dobrze. Napijmy się na zgodę.
-Czekaj.
Łowca skoczył po prędce za ladę po kufel i nalał sobie z baryłki piwa po brzegi. Gdy był już na miejscu wzniósł swój Pojemnik Służacy Do Przechowywania Napojów Często Procentowych i powiedział:
-Twoje zdrowie! I zdrowie naszych kamratów. Miejmy nadzieję że jak najszybciej ktokolwiek z nas wygra całą tą grę!
To powiedziawszy Wypił zawartość jednym haustem.
Szamil spojrzał na niego z niedowierzaniem.
"Czy on naprawdę, szczerze to powiedział."
-Za wygraną.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]

Ostatnio edytowane przez Szarlej : 30-01-2009 o 13:40.
Szarlej jest offline