Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-02-2009, 17:11   #10
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Rozmowa w temacie wyewoluowała w kierunku przeze mnie nieprzewidzianym. Ale nic to.

Spróbujemy inaczej.


Jedną z niewielu osób, na które przygotowano dwa zamachy jednego dnia był Hitler.

Było to pod Smoleńskiem 13 marca 1943. Do kwatery feldmarszałka von Kluge przybył Fuhrer by przemówić do oficerów przed zbliżająca się bitwą pod Kurskiem.

Wsiadł do opancerzonego mercedesa, sprowadzonego tu z niemałym trudem i wyruszył do sztabu von Klugego. Samochód miał 8 milimetrowej grubości karoserię, natomiast szyby grubości 3 centymetrów. Chroniło to wodza przed każdym pociskiem karabinowym, dlatego zapewne zamachowcy nie zdecydowali się zaatakować go podczas przejazdu.




Mercedes W 131 Hitlera


W spisku brał udział sam feldmarszałek, obecni na lotnisku : admirał Canaris, generał Hans Oster szef sztabu Abwehry, podpułkownik von Dezeleager dowódca pułku kawaleryjskiego "Mitte", żołnierze którego wraz z SS-manami ochraniali trasę do kwatery dowódcy Grupy Armii.


...

Admirał Canaris i feldmarszałek Gunther vin Kluge

Zastrzelić Hitlera, gdy ten wysiądzie przed budynkiem sztabu miał dowódca I szwadronu major Konig. Jednak z niewiadomych przyczyn samochód podjechał tuz pod drzwi i Fuhrer nie witając się z oczekującymi przed kwatera oficerami skierował się wnętrza.
Potężnasylwetka mercedesa zasłoniła wodza przed Konigiem.

Pierwszy zamach spalił na panewce, ale spiskowcy mieli i plan awaryjny.

Hitler przemawiał na temat zbliżającej się batalii mającej odciąć, okrążyć i zniszczyć tak zwany "worek kurski" (co oznaczałoby dla ZSSR stratę 1,5 miliona żołnierza). Mówił długo, ale nie wzbudził entuzjazmu wśród zgromadzonych oficerów. Po klęsce stalingradzkiej oni po prostu mu już nie wierzyli.

Następnie podano obiad. Wtedy to do niewtajemniczonego w spisek oficera ze świty Fuhrera, pochylił się generał major Hening von Treskow.


...

Hans von Oster i generał von Treskow


Poprosił go, by zawiózł do Rastenburga (dokąd powracał Hitler) dwie butelki koniaku generałowi majorowi von Stiffe, w ramach przegranego zakładu.

Ten nie odmówił oczywiście.

W rzeczywistości tylko jedna z butelek była prawdziwa. Drugą była bomba. Przywiózł ja osobiście z Berlina sam Canaris.

Następnego dnia rano, tuz przed odlotem adiutant von Treskowa, Fabian von Schlebrendorff wręczył Brandtowi paczkę.

Wcześniej niezauważenie zgniótł szklana ampułkę zapalnika. Uwolniony w ten sposób kwas zaczął przeżerać drut spinający iglicę, która miała uderzyć w spłonkę i zainicjować wybuch.
Pułkownik Brandt nieświadom niczego umieścił pakunek w ładowni.

Pozostawało tylko czekać.

Wybuch miał nastąpić po pół godzinie, gdy Junkers przelatywałby nad Gierłożą i stamtąd spodziewano się meldunku o śmierci Hitlera.




Fabian von Schlabrendorff


Minęło jednak południe, a oczekiwana wiadomość nie przychodziła.
Dopiero po dwóch godzinach otrzymali radiogram, ale nie taki jakiego się spodziewali.
Fuhrer szczęśliwie dotarł do Rastenburga.

Dlaczego bomba nie wybuchła i czy uda się zdążyć paczkę dla generała von Stiffa, niewtajemniczonego w spisek ?
Takie zapewne pytania nurtowały spiskowców.

Schlabrendorff wyruszył natychmiast do kwatery Hitlera. Udało mu się odebrać paczkę i w nocy, w swym pokoju przystąpił do jej demontażu.

Dokładnie oglądał mechanizm szukając usterki. Kwas przegryzł miedziany drut i zwolnił sprężynę iglicy. Ta jednak nie zgniotła spłonki.
Przyczyną zapewne była odrobina wody jaka skropliła się w zapalniku. W ładowni samolotu woda zamarzła i nie pozwoliła iglicy uderzyć w spłonkę z pożądana siłą.

Kolejny raz przypadek ocalił Hitlera.

Czy jednak udany zamach dokonany w marcu 43 roku, po klęsce pod Stalingradem, a przed porażka pod Kurskiem coś by spiskowcom dał ?

Być może militarnie tak.

Choć klęska w mieście Stalina była bolesna, to jednak inicjatywę strategiczną utracili Niemcy po bitwie kurskiej.

Czy mogli wierzyć, że uda im się zawrzeć pokój z zachodnimi aliantami ?

Mogli, ale nie wiedzieli, jak potężnego będą mieli przeciwnika swych zamierzeń. Bowiem cokolwiek by zrobili, jeden człowiek starałby się do tego za wszelka cenę nie dopuścić do tego.

Był nim Franklin Delano Roosevelt.

Ciekaw jestem waszego zdania, czy mogło im się jednak udać ustabilizować na tyle front wschodni, by móc nawiązać kontakty z Zachodem ?

I czy Churchill i co ważniejsze prezydent USA zgodziliby się na pokój z niehitlerowskimi już Niemcami ?
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 11-02-2009 o 17:34.
Arango jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem