Ostatnio doszły mych uszu słuchy o opinii, jakoby fantasy było gorszą odmianą gier RPG. Może pierw rozwinę myśl.
Ostatnio ktoś napisał, że "wyrósł z fantasy". Wielce mnie zaintrygowało to stwierdzenie i zacząłem się nad nim zastanawiać.
Doszedłem do wniosku, że niektórzy uważają fantasy za RPG dla dzieci, czyli coś z czego z wiekiem się wyrasta. Ja mówię
liberum veto takim poglądom.
Sam jestem wielkim fanem fantastyki. Ba, jest to jedyna odmiana RPG w jaką gram i jakoś nie kwapię się by zmienić gatunek
Ktoś może powiedzieć, że fantastyka jest dla dzieci, bo strasznie naiwna - powiem, że kwestia gustu i (przede wszystkim) zespołu graczy na sesji.
Idąc zaś głębiej doszedłem do wniosku, że w ludziach jest takie przekonanie z powodu książek, które są najczęściej pierwszym kontaktem człowieka właśnie z fantastyką. Ze świecą tutaj szukać powieści dobrze i dojrzale napisanej - większość faktycznie jest bardzo "naiwna i dziecięca". Przykład - "Legenda Drizzta".
Jednak czy aby tylko "takie" książki decydują o tym, że część ludzi uważa fantastykę za coś z czego się "wyrasta"?
Co mają sesje np. postapokaliptyczne czego nie mogłaby mieć fantastyka?
Moim zdaniem nic. To kwestia wyobraźni i doboru ekipy na sesję.
Bo należy pamiętać, że my nie żyjemy w gorszych czy lepszych czasach niż było kiedyś i nie mamy jakiejś bardziej czy mniej zdeprawowanej psychiki bądź kręgosłupa moralnego niż ludzie w średniowieczu.
Po prostu książki do historii nie ukazują tej właściwej natury ludzi. A jeśli już to w wielkiej cenzurze, przez co wydaje się nam że kiedyś ludzie mieli honor, zasady i byli wspaniałymi patriotami.
Śmiechu warte, po prostu dzisiaj jesteśmy lepiej poinformowani.
A Wasze zdanie?