Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2009, 19:34   #4
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
- Maaaaarian!
Donośne wołanie było słyszalne na drugim końcu ulicy, mimo iż jego rozmówca stał tuż obok niego.

- Nie drzyj się Bogdan! – odpowiedział Marian zataczając się lekko. Oboje szli przez ulicę. Chociaż szli to za dużo powiedziane – raczej się zataczali z na wpół opróżnionymi flaszkami wódki.

- Ale Maaaaarian! Ja cię kocham! Wiesz?!
- Wiem Bogdanie, ja… - niestety nikt nigdy się nie dowiedział co wtedy chciał powiedzieć Marian, ponieważ jego wypowiedź przerwał huk upadającego ciała i brzęk tłuczonego szkła. Po chwili dołączyło do nich głośne chrapanie.

Pijaczyna, który jeszcze stał na nogach westchnął i nachylił się nad śpiącym.
- BOGDAN!! DO SZKOŁY!! – wrzasnął.
Efekt był natychmiastowy. Jego towarzysz obudził się z przerażeniem w oczach rozglądając się gorączkowo na boki.
- NIEE! Tylko nie szkoła!
- Wstawaj kiepie, jeszcze długa droga przed nami.

Droga powiodła ich do… wieży Eiffla? Oboje zaczęli się rozglądać. Przez cały czas byli pewni, że są w Krakowie, jednak… co w Krakowie robiła wieża Eiffla?
- O kurwa – powiedział Marian. – Gdziee my jesteśmy?
- Nooo – zaczął Bogdan. – To mi wygląda na budynek… a to na drogę… a tam idzie taka ładna pani.. oo uszanowanko!... to chyba w Krakowie jesteśmy, nie?

Popatrzyli się jeszcze raz, przetarłszy pierw oczy. Jednak wieża jak stała, tak nie chciała zniknąć.
- To się nazywa – stwierdził Marian. – No ten…imity…imite… noo podróbka! Tak właśnie!
- Ożesz w mordę! – krzyknął Bogdan. – Ty, faktycznie!

Imitacja czy nie, wieża robiła wrażenie. Dwójka pijaków patrzyła się na nią, czasami przekręcając głową w bok, żeby zobaczyć ją z innej perspektywy, a czasami popijając z flaszek, w których ilość wódki malała w dość szybkim tempie.

W końcu alkohol się skończył. Z głośnymi krzykami Bogdan i Marian odwrócili się na pięcie i poszli w stronę z której przybyli. Bo przecież nie może być tak, żeby wódki zabrakło, prawda?

THE END

Obrazek:
 
Gettor jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem