Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2009, 16:17   #7
Extremal
 
Extremal's Avatar
 
Reputacja: 1 Extremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemuExtremal to imię znane każdemu
-Dzisiejsza rozprawę, poprowadzi Anna Maria Wesołowska! Proszę wstać! Sąd idzie!. - Oznajmił pulchny łysol, pełniący funkcję odźwiernego.
Wrzawa na trybunach ucichła, gdzie nie gdzie zebrani pochowali popcorn i colę pod siedzenia.
W pierwszym rzędzie siedziała jakaś wielka, kanciasta gęba, ubrana w czarną skórę i ciemne okulary.
Na przeciw siebie, w ciężkich cynglach i jeszcze cięższych łańcuchach, których nie powstydziłby się 50-Cent, dwa chucherka, które pełniły funkcje adwokata i prokuratora. Bici i poniżani w podstawówce, z racji ich wątłych postur, postanowili odpłacić się pięknym za nadobne.
Wtedy nie wiedzieli jeszcze jak, ale teraz już wiedzą. Ich życiowym marzeniem jest uje**nie jak największej ilości ludzi do więzienia.

Sąd Rodzinny We Wrocławiu, na pozór niczym się nie różnił, od innych placówek, ale tylko na pozór...
Do trwającej w ciszy publiczności, łysawego ochroniarza, Adwokata, prokuratora, wypełzła w końcu sędzina.

-Proszę usiąść - zaapelowała do reszty, drobna blondynka którą bawiło wykorzystywanie swojego statusu społecznego i podobnie jak jej kolegów, pastwienie się nad niewinnymi ludzikami - Dzisiejsza rozprawa toczyć się będzie z powódki Sahry Connor przeciw oskarżonemu Jackowi Sparrow w sprawie ojcostwa dziecka Sahry. Wprowadzić na salę rozpraw poszkodowaną.

-Na salę proszona Sahra Connor! - Krzyknął bekliwie łysy, w tym czasie klamka od drzwi powoli zsunęła się na dół i w podobnym tempie osunęły się drzwi, a zza nich pojawiła się całkiem zgrabna blondynka, z licznymi bliznami na twarzy. Odprowadzona w asyście dwóch pielęgniarzy z zakładu psychiatrycznego doprowadzili delikwentkę do biurka na którym widniał napis : "Prokurator"
-Teraz na salę proszony jest Jack Sparrow! - Krzyknął ponownie goryl, tym razem z impetem wparował ubrany w piracki surdut, szorty adidasa, z czerwoną przepaską na czole Jack, legenda siedmiu mórz. Skuty w kajdany podszedł posłusznie pod barierkę, gdzie wskazał mu stanąć łysy.
-Czy Pani jest pewna, że domniemanym ojcem pani dziecka, jest ten o to właśnie człowiek? - Spytała na dzień dobry sędzina. Znana była z tego, że lubiła krótko i zwięźle załatwiać rozprawy.
-Tak wysoki sadzie! - Krzyknęła z wypiekami Sahra - To ta łajza mnie wykorzystała kiedy sobie strzała wzięłam! On jest ojcem Johna!
-Sprzeciw! - Krzyknął adwokat - Pani jest ćpunką i znana jest z polubownych stosunków damsko-męskich... - zaczął prawić brylarz, zanurzając się w odmęty dokumentacji dotyczącej rozprawy.
-Że co? - Zająknęła się Sahra, wyraźnie zdeprymowana trudnością słów, jakie wydobył z siebie adwokat.
-Że rypie Cię kto chce Ty, stara ku**o! - bronił się Jack na ile tylko mógł.
-Sprzeciw! - Wykrzyknął nietęgi gościu siedzący obok Sahry - Ja ją chciałem rypać, kiedy zeznania zbierałem, ale się nie dała... - pożaliła się prokuratorska menda.
-Sprzeciw podtrzymuję! Proszę kontynuować dalej. A Pan, Panie Jacku, proszę uważać na język, nie jest pan na swojej łajbie by tak odzywać się do damy...
-Ha! Damy, dobre sobie - splunął gdzieś na bok Jack - Przy mnie każda staje się ladacznicą, maleńka!-
Oczy sędziny błysnęły mimowolnie, na widok takiej chodzącej bomby testosteronu.
-Wysoki sądzie - kontynuował dalej prokurator - Moja klientka, doskonale pamięta przebieg wydarzeń, kiedy miało zajście tamtej feralnej nocy. A sam oskarżony, mimo że był pod nadzorem kuratora, uciekł z miejsca zamieszkania i wyjechał na Sunrise do Kołobrzegu, gdzie zmajstrował biednej Sharze dzie...
-Wy nic nie rozumiecie! - przerwała w połowie wypowiedzi mecenasowi - Tu nie chodzi o alimenty dla dziecka, tu chodzi o cała ludzkość! W przyszłości maszyny będą panowały nad światem! Johnowi potrzebny jest ojciec, który go nauczy jak walczyć! - Złorzeczyła opętana. Sahra przebywała w ośrodku psychiatrycznym, cierpiąc na głęboko posuwającą się depresję.
-Mówiłem Wysoki sądzie! Jest Popier... - Ponownie zerwał się spod barierki pirat
-Panie Jack, ostrzegam pana. Zawiasy za plądrowanie cmentarzy żydowskich jeszcze nie zostały odwieszone... Proszę iść na ugodę z panią Connor i pomóc jej w wychowaniu dziecka jak sobie życzy pobudka.
-ARGH! Co?! - Zająknął się główny zainteresowany - A co jeśli się nie zgodzę?
-Ekstradycja do więzienia na Tortudze, jak prosi o to rząd na Haiti, a tam ma pan wyrok KS'ki za liczne rozboje.
-Cholera, albo ojcować dziecku i liczyć, że ucieknę, albo z miejsca dać sobie łeb odciąć... Nie wiem co gorsze - Zaczął kalkulować w myślach plusy i minusy bycia ojcem
-Jack... proszę, zgódź się! Dziecko potrzebuje męskiego wzorca, bo niby skąd będzie miało dać sobie radę w przyszłości? - Poprosiła matka Johna
-No dobra maleńka! Lepiej być żywym niż martwym! Tak wysoki sądzie przyznaję się do dziecka - Odparł ku uciesze publiki nowo upieczony tatuś

-Dobrze, zawsze się sprawdza grożeniem KS'ką. Rodzina znów w komplecie!
-Il back... - Usłyszeli głęboki bas gdzieś z trybun. Ku zgrozy Sahry ujrzała Terminatora, który przyglądał się całej rozprawie z pierwszego rzędu. Nagle wyciągnął shotguna spod pachy.
Wszyscy w okół niego zaczęli drzeć i uciekać z sali rozpraw.
-Na glebę kwadratowy łbie! - Krzyknął łysolec celując do Guberna... tfuu do Terminatora z broni krótkiej. Oddał kilka strzałów, ale kule od Wielkoluda odbijały się niczym kauczukowe piłeczki. W odpowiedzi przeładował strzelbę i oddał strzał, który trwale zniekształcił poniekąd szlachetne łyse rysy twarzy.
-A Teraz... Hasta La Vista - Odparł beż żadnych skrupułów i władował w plecy Jackowi 2 kilo śrutu.

-Boże... - Zająknęła się Sahra - Dlaczego On, nie ja? Kochałam go...
-Bo Vista jest chujowa i laguje...

Kolejny obrazek:
 
__________________
Jednogłośną decyzją prof. biskupa Fiodora Aleksandrowicza Jelcyna, dyrektora Instytutu Badań Nad Czarami i Magią w Sankt Petersburgu nie stwierdzono w naszych sesjach błędów logicznych.
"Dwóch pancernych i Kotecek"

Ostatnio edytowane przez Extremal : 22-02-2009 o 20:10. Powód: Cholerne literówki!
Extremal jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem