Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2009, 19:31   #8
Chrapek
 
Chrapek's Avatar
 
Reputacja: 1 Chrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłośćChrapek ma wspaniałą przyszłość
- Ha, ha! Moc czerwonego wojownika! - krzyknął pajac w czerwonym wdzianku i wykonał dość niezdarną rozgwiazdę. Przed nim stał oszołomiony facet w garniturze z gustownym melonikiem na szacownej głowie.
- Twoje rządy dobiegły końca, Lordzie Zed - wyrzekła pokraka w lateksie.
- Ależ co pan... - zdążył powiedzieć odświętnie ubrany jegomość, nim jego twarz sprawdziła konsystencje gumowego buta Czerwonego Wojownika.
- Kolejny kułak rozgromiony - spod maski Czerwonego Wojownika wyjrzała łysa główka nikogo innego, jak Włodzimierza Ilijicza Lenina.
Różowy wojownik usiadł koło niego opierając się o drzewo. Zdecydowanym ruchem ściągnął plastik ze swojej twarzy. Feliks Dzierżyński nigdy nie przepadał za tym burżujskim wynalazkiem jakim był lateks.
- No, nie mogliście poczekać Włodzimierzu Ilijiczu? Chciałem na nim przetestować mój nowy power-pistolet - zapluł się Feliks. Brak przednich zębów wydatnie wpływał na trudności w zrozumieniu dzielnego Czekisty.
- Ech, ty byś wszystko Feliks z pistoletu... - żachnął się Lenin - A tu czasem subtelnie trzeba...
- Subtelnie... - Dzierżyński przez chwilę smakował nieznane sobie słowo - No to do kwasu można było go wrzucić! Albo pociąć i świniaki nim nakarmić!
Lenin już miał odpowiedzieć, gdy koło nich uwalił się z łoskotem na glebę żółty wojownik. Wąsy wystawały mu subtelnie zza maski. Dyszał ciężko.
- Stalin, zdejmij maskę - poradził mu Lenin.
- O job' twoju maska - zbulwersował się Stalin - Maska to pół biedy, w pytonga mnie uwiera to wdzianko.
- Co ja poradzę, taka światowa rewolucja, jakie obyczaje - Włodzimierz Ilijicz sparafrazował nieznanego sobie Rzymianina - Plaster se przyklej.
Niebieski wojownik przycupnął obok rozmawiających.
- A wy towarzyszu, co o tym sądzicie? - zagaił do niego Stalin.
- Imagine there is not heaven... - odśpiewał mu zagajony. Spod maski ujrzała światło dzienne lekko przećpana twarz Johna Lenni.. tfu, Lennona.
- Ano... - zgodził się Lenin - Dobra towarzysze, trza lecieć na bazę.
- A gdzie Czarny Wojownik?
- A kto by się czarnuchem przejmował? Się weźmie zrekrutuje kogoś przez internet na jego miejsce - Dzierżyński popisał się brakiem poprawności politycznej.

- Alarm, alarm! - krzyczał Lenin ciskając się po domku na drzewie. Bo tam właśnie było jego główne HQ.
- Lenin, uspokój się, bo się spierdolimy z tego drzewa - Stalin był nie w sosie. Dostał uczulenia na gumę.
Nieśmiertelny wódz przystanął na chwilę. Jego łysa główka poszarzała i zrosiła się potem. Józek widząc co się dzieje poratował przyjaciela nalewając mu do szklanki Starogardzkiej. Lenin zamiast tego złapał za butelkę i wygulgał od razu połowę.
- No, to teraz mów co się dzieje - Stalin poklepał go plecach.
- Patrz! - Lenin rzucił mu gazetę na stół. Józwa przez chwilę świdrował tekst swoim wzrokiem.
"Nowy McDonalds w centrum Moskwy".
- O żesz kurwa - Dzierżyński był tak wzburzony, że nieświadomie przeskoczył na język ojczysty - Kapitalistyczne świnie ryją swoją reakcyjną propagandę!
- Rozprawimy się z nimi... - powiedział cicho Lenin - Do boju!
Po chwili stali już przebrani.
- Diewaj, diewaj Czekist Rendżers!

Do imperialistycznego przybytku dotarli za pomocą autobusu komunikacji miejskiej. Ludzie się trochę dziwnie patrzyli, ale sprawa była zbyt ważna i trzeba było dotrzeć na miejsce szybko. Spacer piechotą odpadał.
W końcu wpadli do środka.
- Reakcyjne świnie! - wydarł się Lenin - Rewolucja mas was dopadła! Wasza... - tu Wódz Rewolucji przyjął hamburgerem przez łeb.
- Kitowcy! - wydarł się Stalin - Do ataku!
Mimo słabego wytrenowania pracownicy i klienci stawili bohaterom twardy opór. W końcu jednak zostali zepchnięci do dalekiej defensywy. Jeden z nich wyciągnął komórkę.
- Przyzywam Pajaca Założyciela! - krzyknął do słuchawki. W tym też momencie dach restauracji uniósł się. Z góry na Rendżersów spojrzał Wielki Pajac, notabene będący w logu imperialistycznej garkuchni.
- Wreszcie was dorwałem Czekist Rendżers - rzekł Pajac - Nabruździliście mi i chwatit'.
- Nigdy! - zapluł się Włodzimierz Ilijicz - Fabryki McDonalds już nigdy nie wytną lasów! Nas nie dogoniat'!
Stalin wyciągnął zza pazuchy krótkofalówkę.
- Towarzyszu, przyzywamy Cię!
Wielki Mecha-Marks wyłonił się rozwalając studzienkę ściekową. Czekist Rendżers wspięli się do środka.
- Wykończmy go!
- Tak!
- Diewaj, diewaj Czekist Rendżers!

- Jesteś? - w mroku gabinetu premiera, Władimir Putin wpatrywał się przez okno w panoramę Moskwy. Spory kawałek stolicy płonął.
- Jestem... - z ciemności wyłoniła się postać. Była przepasana amunicją karabinową. Na głowie miała hełm sił specjalnych, w dłoni zaś trzymała ociekający krwią nóż. No i miała pomarańczowe futro.
- Widzę, że ten sok z gumijagód to nie w kij dmuchał - Putin odwrócił się w jego kierunku.
- Tjaa... Kasa na stół.
- Zaraz, zaraz panie Graffi... Były jakieś kłopoty?
- Lenin się trochę rzucał, ale dostał kołkiem w serce i się uspokoił. A resztę tak jak pan mówił: upitolić główki i do Wołgi.
- I doskonale - Putin wyciągnął walizkę i otworzył zamek. Walizka była nabita sturublówkami.
Graffi zamknął ją i skierował się do wyjścia. W ostatniej chwili się odwrócił.
- Mogę się o coś spytać, premierze?
- Pytaj pan.
- Dlaczego to wszystko? Z nieśmiertelnym wodzem moglibyście zrobić światową rewolucję...
Putin zacisnął pięści.
- Może i tak... - odpowiedział - Ale te sukinsyny rozwaliły mi moją ulubioną restaurację, a ja takich zbrodni nie wybaczam!

I obrazek (wracamy do malarstwa) - Edward Munch - Krzyk:

 
__________________
There was a time when I liked a good riot. Put on some heavy old street clothes that could stand a bit of sidewalk-scraping, infect myself with something good and contageous, then go out and stamp on some cops. It was great, being nine years old.

Ostatnio edytowane przez Chrapek : 22-10-2009 o 22:20.
Chrapek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem