Haze przyłożył broń do barku ... no właśnie. Miał zamiar to zrobić ale zapomniał, że jego ulubiona spluwa leży teraz gdzieś w aucie do którego próbują się przedrzeć.
Rozejrzał się po okolicy szybkim "rzutem oka" oczywiście nie zapominając o złotej zasadzie, że tam gdzie patrzył tam również wędrowała jego broń. Usłyszał słowa Carvera i bez namysłu wycelował broń w stronę "Hawajczyka".
Padły strzały po których ghul jeszcze stał, ale najwidoczniej nie dotarło do jego "mózgu", że już nie żyje, a "Hawajczyk" leżał na plecach z wycelowaną bronią w tors zmutowanego stworzenia.
Jeszcze raz się rozejrzał czy aby na pewno nie zwrócili na siebie czyjejś uwagi oraz co wyczynia czołgista. Bo nie chciałby aby mieć z nienacka zderzenie czołowe czy to z czołgiem czy z pociskiem wystrzelonym przez tą stalową machinę. Po czym znów wycelował w osobę, która mogła być niedoszłym śniadanie ghula.
__________________ Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!! |