Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2009, 20:55   #8
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
Reakcja na słowa Wellingtona mogła zaskoczyć. Billy odchylił tylko głowę i roześmiał się, znów unosząc pojemnik z woda ognistą (tym razem salutując łowcy słoni).
Przytyku nie skomentował nawet jednym złym słowem. Są ludzie po których wszystko spływa jak po kaczce.
- Nie byłem mr Wellington, dżungla to dla mnie terra incognita, choć byłem w miejscach gdzie byłyby większe szanse że z płaczem wołałbym o powrót do mamy. Nawiasem mówiąc to nie jest zresztą takie głupie, nawet pan nie wie jakie ona robi steki. - znów się roześmiał
- Prawda, Willy?
- szturchnął lekko siostrę, ale znów odruchowo rozejrzał się mimo iż wiedział, że Thomasa Rimmela nie ma w salonie.

- Też chętnie usłyszałbym coś więcej o miejscu gdzie jedziemy. - oparł się tym razem pokusie zapytania czy można będzie postrzelać do brazylijskich indian. - Zamieniam się w słuch, ...choć na to będziemy mieli cały czas podróży do Rio, a i dużą część ekwipunku lepiej załatwić tam niż targać z Anglii. Jeżeli państwo nie mają nic przeciw, to chciałbym usłyszeć coś czego nie załatwimy w Brazylii... - pociągnął kolejny łyk i wyciągnął fajkę. Przez chwilę macał się po kieszeniach zapewne szukając tytoniu... ale na jego twarzy wykwitła rezygnacja. Przypomniał sobie że zostawił go przy bagażach.
- Pana ojciec mr Fawcett... - skierował nienabitą fajką w Briana, przez chwilę wyglądał przekomicznie z fajką w jednej dłoni, a piersiówką w drugiej usiłując przy tym podrapać się w brodę.
- Powiem szczerze... nie poznałem go. Z korespondencji z państwem Rimmel, znajduje go jednak osobą skrupulatną. Nie będę wchodził w sens szukania jakichś zaginionych i legendarnych miast... ważne że zgromadził zapewne jakieś notatki, książki, zapiski, być może mapy na ten temat.
- machnął ręką na arkusz trzymany przez Dyotta. - To tylko orientacyjne odzwierciedlenie jego trasy. Część ze zgromadzonych materiałów mr Percy Fawcett wziął pewnie ze sobą, a może tylko samodzielnie stworzone kompendium... co zaś z tym co jest tu? Co zostało po jego przygotowaniach?

Przeciągnął się poprawiając pozycję i schował fajkę obdarzając ją nostalgicznym spojrzeniem.
- Też chętnie posłucham jakie małpy biegają tam po drzewach i w jakich godzinach, można załatwić swe potrzeby do rzeki nie narażając się na atak węża. Chętnie posłucham też jaki zastrzyk powinienem dostać pod plecy w jakiej sytuacji - jego twarz znów rozjaśnił cyniczny uśmiech - ale skoro jesteśmy tu, wolałbym na pierwszy ogień wziąć sprawę samego Fawcetta seniora - spojrzał pytająco na Briana.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 03-03-2009 o 11:50.
Leoncoeur jest offline