Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2009, 23:13   #9
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
- Ratujcie mnie! - krzyk mężczyzny niósł się na całą okolicę. - Biją mnie Niemcy! Ratujcie mnieee!

Przechodzący sopockim molo ludzie ze wstrętem obserwowali mężczyznę, który krzyczał wniebogłosy. Usiłowali go uspokoić zawsze uczynni funkcjonariusze policji. A że byli to chłopcy z niemieckiej formacji w ramach przyjacielskiej wymiany sąsiedzkiej, w łysiejącym mężczyźnie obudziły się traumatyczne wspomnienia. W tym momencie wyciągał ręce w stronę turystów i kontynuował swój na wpół damski krzyk.

- Proszę państwa! Państwo są Polakami! Ratujcie mnie!

Słowa wypływały z jego otwartych ust, mimo że policjanci już dawno odeszli. Przycisnął swoimi dłońmi twarz, jakby obawiał się, że odpadnie. Zaczął zawodzić, lecz tym razem była to pieśń bardzo popularna w pewnych środowiskach.

- Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz!

Wyglądał tak żałośnie stojąc samotny z rozdziawionymi ustami. Tuż obok leżał brązowy płaszcz i kapelusz. A ludzie mijali go w milczeniu i żaden patriota mu nie pomógł. Część przystanęła wokół niego. Kręcili głowami nad jego stanem psychicznym. Choć tu i ówdzie podnosiły się głosy - okrzyki patriotyczne, zdania podtrzymujące na duchu szaleńca. Tuż obok zatrzymał się starszy jegomość w garniturze i z monoklem na twarzy. Był to znany powszechnie naukowiec i szanowany filantrop.

- Zaufajcie memu szkiełku i oku - rzekł - tego człowieka trafiła już zupełnie szajba! Żadnych Niemców dookoła, a gmin rozumowi bluźni.

Z tłumu wyrwał się młody mężczyzna. Brązowy włos miał rozwiany na wietrze, wzrok kompletnie obłąkany, z kącików ust toczyła mu się piana.

- Mężczyzna ten czuje, a gawiedź wierzy głęboko! - krzyknął paranoicznie. - A czucie i wiara silniej przemawia do mnie niż starca szkiełko i oko! Miej serce i patrzaj w serce!
- Adasiu wracaj do grupy, bo się zgubisz! - głos starszej pielęgniarki ostudził zapędy młodzieńca, który natychmiast wrócił do grupy mu podobnych, w białych, gustownych kaftanach.

Tymczasem mężczyzna uspokoił się. Otarł ślinę z ust, podniósł podeptany ubiór. Następnie zwrócił się do gawiedzi z tymi słowami;
- Niestety padłem ofiarą niechęci pewnych funkcjonariuszy publicznych państwa Niemieckiego. Połowy z nich nie poznałem i w połowie tak dobrze jak bym chciał, a mniej niż połowę chciałbym znać, choć w połowie dobrze tak jak na to zasługują.
Od pewnego czasu macał dłonią po kieszeni i nagle zniknął! Ludzie skonfundowani odwracali się, przechylali przez barierkę, wszystko by sprawdzić gdzie zniknął ów szalony człowiek, którego wszakże znali z telewizji.

On tymczasem pobiegł niewidzialny do swojego domku położonego przy plaży. Wszedł do środka, starannie zamknął drzwi i zdjął z palca złoty pierścień, który odpowiadał za zniknięcie właściciela. Zadowolony z siebie ruszył w głąb pokoju.
- Czy jesteś z siebie dumny, Janie Mario? - rozległ się głos, który bohater dobrze znał.
Niespodziewany gość siedział przed kominkiem, w którym wesoło płonął ogień.
- Donaldzie... zasłużyli na co chcieli. Mieli widowisko!
- Ten pierścień, Janie Mario... - głos premiera był szorstki. - Ten pierścień... pokaż mi go!
Bez wahania podał przedmiot byłemu przełożonemu. Ten natychmiast cisnął go w płomienie.
- Ależ on spłonie! - krzyknął Jan Maria.
- Nie, spójrz, pod wpływem płomieni pojawi się na nim złoty napis...
Rację miał Jan. Płomień zaczął roztapiać pierścień z głośnym sykiem. Po chwili w tym miejscu była tylko złotawa maź.
- Cóż... nie każdy jest nieomylny - uśmiechnął się niezręcznie premier.

***

Zdjęcie
 
Terrapodian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem