Gotfryd Zedelin, najemnik
__________________________________________________ ___
Middenheim w niczym nie przypominało tego, o czym Gotfryd słyszał w opowieściach. Miasto Białego Wilka niestety wyglądało tak, jak się tego można było spodziewać po mieście, które z trudem przetrzymało oblężenie.
Przyjęcie, jakie im zgotowano, również nie należało do najlepszych. Chociaż z tym zaczął się liczyć ledwo przekroczył bramę miasta. Gdyby byli strażą przyboczną jakiegoś arystokraty... Ale trudno było się spodziewać, by ktokolwiek większą uwagę zwrócił na garstkę niezbyt znaczących ludzi, którzy w dodatku w samej obronie nie uczestniczyli.
Gotfryd spokojnie siedział na wskazanej mu pryczy. Wypchany słomą materac i tak był lepszy, niż gołe deski w jakiejś ruinie. W dodatku był teraz czas na doprowadzenie ekwipunku do porządku.
Zanim dwaj pracujący z zadziwiającą powolnością ludzie dotrą do kąta, w którym została zakwaterowana ich grupka, zdąży się pewnie jeszcze przespać...
Pojawienie się Mablunga przyniosło nagłą zmianę w ich sytuacji. Albo raczej zapowiedź ewentualnych zmian.
Propozycja była ciekawa. Ale równie ciekawe było, co za tą propozycją się kryje.
- Mała przechadzka dobrze nam zrobi. Teraz nic ciekawego do roboty nie mamy - powiedział spokojnie, gdy zamilkł Varl. - A to, że prócz zrobienia dobrego uczynku i grosz jakiś dostać by można, to zaleta dodatkowa całej sprawy. Nawet jeśli się okaże, że za tak niewielką przysługę wiele brać nie wypada, to w takich podłych czasach każdy szyling czy pens się liczy.
- Jednak z chęcią bym się dowiedział, jakiej to rzeczy mamy pilnować. I jakich wrogów się spodziewać, prócz hien ludzkich, co w trudnych czasach z nor na ulice wyległy.
Ostatnio edytowane przez Kerm : 01-03-2009 o 11:37.
|