Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2009, 17:22   #10
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
„A ona nie chciała iść na bal!” – sama właśnie zdała sobie sprawę, jak bardzo przedwcześnie osądy mogłyby być zgubne, jeśli oczywiście by się nimi kierowała. Ale na szczęście podjęła dobrą decyzję i teraz mogła się nią cieszyć w ramionach tego przystojnego mężczyzny. Aż ciarki ją przeszły, kiedy przypomniała sobie o panu O'Callaghan. Nawet nie chciała dopuszczać myśli, ze musiałaby spędzić cały bal przy jego trzęsącym się boku. „Och, co to, to nie!” Muzyka ponownie ją wciągnęła, zapomniała o troskach, o nurtujących ją sytuacjach. Liczyła się tylko ta chwila... taka lekka... inspirująca wręcz...

W pewnej chwili Edric pomylił kroki i zatrzymał się. Madeleine przez chwilę nie wiedziała, co się dzieje.
- Wszystko w porządku? – zapytała się zaraz, on kiwnął tylko potwierdzająco. Nie wiedziała co się stało.
- Och najmocniej Państwa przepraszam- rozległ się zza jego pleców męski głos. - Ogromnie mi przykro. Mam nadzieję, że wszystko w porządku. Nic się Państwu nie stało? – wąsaty mężczyzna, a obok niego piękna dama, najwidoczniej trącili biednego pana Sharpe’a zdała sobie sprawę Madeleine. Czuła się trochę niezręcznie, nie lubiła być w centrum uwagi, a nagłe zdarzenie skupiało wzrok prawie wszystkich tańczących obok par.
- (…) James Sutton, baron Lexinton (…) - przedstawił się mężczyzna, zaś jego partnerka nazywała się Olimpia Emanuella Grisi, Madeleine kojarzyła ją z opery, której, niestety, nie odwiedzała zbyt często... Śpiewaczka ubrana była w bardzo wykwitną hiszpańską suknię. Pisarka od razu przypomniała sobie o swojej, którą miała na sobie. Poczuła się jeszcze gorzej, lecz nie dała po sobie tego poznać. Edric najpierw dość obojętnie spojrzał na parę jakby nigdy wcześniej nie słyszał ani o baronie, ani o słynnej divie operowej. Następnie przedstawił ich oboje, poczynając od niej.
Choć miło jest nawiązywać nowe znajomości, poznawać nowe osobistości, kobieta stojąc tak przez chwile i przypatrując się całej sytuacji miała ochotę powrócić jak najszybciej do tańca. Nie wiedziała dlaczego... może nowi znajomi nie wyrwali na niej pozytywnego wrażenia, a może chodziło tylko i wyłącznie o sam taniec? Musiała przyznać, dawno się tak dobrze nie bawiła, dawno nie tańczyła z tak doskonałym partnerem.
- Nic się nie stało, ale proszę następnym razem uważać... – powiedziała tylko i zaraz wrócili do tańca.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...

Ostatnio edytowane przez Asmorinne : 03-03-2009 o 17:31.
Asmorinne jest offline