Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2009, 11:32   #8
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
"Zadziwiające jakie los potrafi płatać figle" - pomyślał Gustav, gapiąc się w zbutwiałe deski sufitu. "Jeśli to, co ludzie gadają jest prawdą, to właśnie przez Imperium przetoczył się największy najazd plugawych armii od setek lat, a on, żołnierz, obrońca Imperium, wszystko przegapił, kryjąc się gdzieś po lasach. Nie wiedział, czy cieszyć się, czy płakać. Z jednej strony żył, a nawet więcej. Był wśród nowych przyjaciół, miał co jeść i pić, a nawet siennik pod zadkiem. Z drugiej jednak, czuł się, jakby przegapił jakąś niepowtarzalną szansę udziału w czymś wielkim. Po chwili otrząsnął się jednak z tych myśli. W końcu miał teraz bardziej na siebie uważać, a stawanie naprzeciwko armii chaosu, raczej nie zaliczało się do zadań bezpiecznych. Najdobitniej potwierdzały to wypalone, osmolone kontury ludzkich obrońców na blankach. Wzdrygnął się na myśl o tak potwornym końcu i w myślach podziękował wszystkim tym, którzy zginęli po to, by on tu teraz w spokoju mógł leżeć i goić rany.
Od dalszego rozmyślania odciągnęła go wypowiedź elfa. Mablunga znał krótko ale zdążył go polubić. Jak na elfa wydawał się zadziwiająco ludzki. To pewnie przez te podróże wśród naszych - pomyślał Gustav. Elf zdobył sympatię żołnierza, gdy parę dni temu przy ognisku, dołączył do żołnierskiej pieśni, która Gustav zaczął intonować, by dodać odwagi zziębniętym uciekinierom. Okazało się, również ku uciesze postronnych, że wiedza elfa na jednej pieśni się nie kończyła. Spędzili więc czas do świtu na wymianie ballad i opowieści wojennych. Gdy teraz usłyszał niepokój w głosie elfa, trochę go to rozbawiło, w końcu znajdowali się w bezpiecznych murach miasta, a wrogowie kryli się daleko w górach. Poza tym świątynia była zaledwie paręset kroków stąd. Stwierdził jednak, ze wesprze druha. Stracić nic na tym nie może."

- Jeśliś w tak szlachetnej misji, to możesz liczyć na me wsparcie. Tyle żeśmy razem przeszli, to nie opuścimy cię przed samym celem. - dodał wstając i przewieszając rusznicę przez ramię.

- Przy okazji, jeśli kapłani sypną pensem... A jak ich znam, to pewnikiem ino błogosławieństwo dostaniem... wstąpimy może do jakiejś karczemki, uczcić pamięć poległych obrońców - uśmiechnął się, myśląc o zimnym, spienionym trunku, tak niedostępnym przez ostatnie dni.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 05-03-2009 o 22:58.
Tadeus jest offline