Reputacja: 1  | [Autorski] - Julia
Julia „Wiara jest jako sklepienie,
z którego cegiełkę wyjąwszy, runie wszystko.”
Józef Ignacy Kraszewski 
...najwyraźniej coś pisze...
...z twórczego transu wybudza ją jednak jakiś hałas...
.. postać podnosi głowę i rozgląda się nerwowo wokół siebie... nie widząc nic w pokoju, wstaje od biurka by zlokalizować źródło dźwięku... podchodzi do szczelnie zaciągniętych, ciężkich czerwonych zasłon... uchyla nieznacznie jedną z nich i spogląda przez chwilę na niewyraźny krajobraz za oknem, które pokryte było zimowym witrażem ... to co widzi to noc... obrośnięte soplami lampy uliczne, oświetlają tańczące w powietrzu płatki śniegu, pod jedną z nich otrzepuje się z zimnego puchu kot, puszysty i czarny jak ta noc, prycha głośno podirytowany by po chwili gdzieś zniknąć ... Postać, wyraźnie uspokojona, wraca do wyściełanego aksamitem fotela by znów się pochylić nad papierem i tym razem zastygnąć w tej pozycji...
zatracić się w pisaniu....
- No dalej! Nie dajcie się prosić, w końcu jest karnawał... Nie wieże że chcecie siedzieć w domu, wy nudziarze... – powiedział rozbawiony mężczyzna do swych przyjaciół ,zgromadzonych w jego niewielkim mieszkaniu. - Mówię wam, znam świetną, nowo otartą knajpę „Rzym”, po prostu bajeczny klimat – a dziś mają organizować jakąś specjalną karnawałową zabawę.
-Wiesz co... Może masz rację i tak chyba nie mamy nic lepszego do roboty – odezwał się jeden ze zgromadzonych.
-Nieee... chcecie iść na ten mróz, oglądaliście w ogóle dzisiaj pogodę? Dziś w nocy temperatura ma sięgnąć 30 stopni – ale na MINUSIE !
-Marudzisz, zresztą knajpa jest nie daleko... Nie wiem jak wy, ale ja idę... - mężczyzna szybko się odwrócił i ruszył w stronę przedpokoju i wziąć swój płaszcz.
Tak więc wszyscy wstali z wygodnej kanapy zmuszeni się podporządkować imprezowemu nastrojowi właściciela ciepłej kwatery, jednak ociągając się nieco i mrucząc coś do siebie. Ubrali się i otulili szczelnie szalikami, ponieważ zima w tym roku była nadzwyczaj mroźna, a śnieg hulał podrywany dość silnymi podmuchami wiatru. Zeszli starą, krętą klatką schodową by wyjść na pokrytą białym puchem ulicę po której chodzili grupkami, poprzebierani w kolorowe stroje ludzie, którym, pomimo siarczystego mrozu, jak widać bardziej udzielał się karnawałowy nastrój.
Gdy wyszli na główną ulicę, przebiegł przed nimi czarny kot, zamruczał podirytowany i pobiegł dalej skręcając w boczną uliczkę. Nie specjalnie przejmując się przesądami, ruszyli w kierunku starego miasta, które ku uciesze zgromadzonych, nie znajdowało się daleko...
....Lecz tej nocy nie będzie im dane dojść do wcześniej obranego celu...
...nie..
.....ta noc, zawiedzie ich w całkiem inne miejsce...
Witam wszystkich na mojej debiutanckiej sesji na LI ! 
Zapraszam do udziału w opowieści burzącej wasze spojrzenie na rzeczywistość ....
...tak więc, czy jesteście gotowi wkroczyć w świat w którym zwykłe rzeczy nie dzieją się zbyt często?
Czasy obecne, jest zima, miasto położone gdzieś w centrum naszej ojczyzny. W codzienne życie grupki znajomych wplata się wątek kryminalny przeradzający się w klimaty grozy i... no, ale to nie teraz 
Bohaterami wrzuconymi w wir niecodziennych zdarzeń, mają być zwykli ludzie – konkretnie, grupka znajomych, (wiek postaci musi jednak, oscylować pomiędzy 20-30 lat)
Zaznaczam iż sesja jest inspirowana przykładową przygodą opublikowaną w jednym pism 
Konkrety:
w razie niejasności - zapraszam do zadawania pytań.
__________________
That is not dead which can eternal lie,
And with strange aeons even death may die. - The Call of Cthulhu
Ostatnio edytowane przez Feo : 05-03-2009 o 19:31.
|