Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-03-2009, 20:49   #14
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Mocna ulewa już od kilku dni dawała się we znaki mieszkańcom krainy. Pustą, polną ścieżką szedł samotny chłopiec (?) w wieku około czternastu lat. Czarna czapka z daszkiem, koszulka z logiem zespołu "Rites of Spring", trampki i czarne, wąskie jeansy. Równie mroczna grzywka opadała falą na twarz młodzieńca. Komponowała się idealnie z grubymi oprawkami okularów bez szkieł. Chłopiec przeklinał pogodę, gdyż krople deszczu rozmywały mu czarny makijaż wokół oczu.
Chłopiec, zwany również Sadem Killtchumem, trener Emomonów, trzymał w ręce sznurek. Drugi jego koniec przywiązany był do tylnej łapki uroczego, acz smutnego, stworka, którego bohater ciągnął po ziemi. Był to Emochu, rzadki Emomon. Miał krótką żółtą sierść, ogonek w kształcie zygzaka, a tak poza tym, to nie odbiegał wyglądem od właściciela. Leżał bezwładnie na ziemi, oddając się okaleczeniom ze strony leżących kamyków i chwastów. Popiskiwał jedynie skrzekliwie; "Iiiczu! Iiiczu!"
Trener podrapał się po nadgarstku i jęknął. Rozdrapał sobie jakiegoś strupa. Spojrzał na prawe przedramię. Przez całą jego długość ciągnęły się pionowe kreski na które nakładała się zaschnięta krew i ropa. Sad Killtchum wędrował zupełnie bez sensu. Odkąd uciekł z domu, ponieważ rodzice kazali mu posprzątać pokój, ruszył w świat w poszukiwaniu mrocznej strony człowieczeństwa. Jego Emomony miały gorzej. Same dawały się łapać, specjalnie rzucały się do walki z lepiej wytrenowanymi -monami, albo w ogóle nie wychodziły z Emoballów (czarne kulki ze szpilkami po stronie zewnętrznej i wewnętrznej).
W tym momencie zauważył jak spod drzewa obserwuje go grupka trenerów Metallimonów. Długowłosi, mroczni kolesie pokazywali Sada palcami i krzyczeli. Potem podeszli ściskając pięści.
- Idź Emomancher - powiedział beznamiętnie Sad.
Z Emoballa wypadła czarna jaszczurka. Z jej szyi zwisał sznur zawinięty w pętle. To był ten bardziej hardcore'owy Emomon.
- Oj - jęknął Sad.
Z oka popłynęła mu łza.

Ten świat jest niesprawiedliwy.

Obudził się w kałuży krwi cieknącej mu z ust i nosa. Emochu leżał obok w równie żałosnej pozie. Nie pamiętał co mu robili, ale trwało to długo oraz bardzo bolało. Nie był to koniec. Nad nim stał inny młodzieniec. Beret z czerwoną gwiazdką, koszulka z Guevarą. Krzyczał coś, ale Sad nie słyszał, bo metalowcy wsadzili mu jakieś długie przedmioty w uszy. Komunista cofnął się, nadepnął na Emochu. Wnętrzności zmieszane z kawałkami kości i krwią rozbryznęły się wokoło. Do glanów rewolucjonisty był przylepiony jedynie fragment skóry z grzywką. Potem napastnik zamachnął się, a następnie rzucił czymś czerwonym. Z Komunoballa tego trenera wyskoczył wysoki mężczyzna, którego nazywano kiedyś Feliksem Dzierżyńskim i który właśnie zbliżał się do Emotrenera z łomem. Sad Killtchum uśmiechnął się radośnie. Znalazł mroczną stronę egzystencji.

 

Ostatnio edytowane przez Terrapodian : 10-03-2009 o 20:55.
Terrapodian jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem