Młody chłopak stał z boku, przyglądając się reszcie 'drużyny'. Myslał o tym, czego własnie się dowiedział.
Wcale mu się to nie podobało. Bransoleta z trucizną, ogłuszanie... Nie tak się wszak traktuje osobę pochodzącą z Hawkwoodów. Ale cóż mógł poradzić? I co to mogły być za zadania? No cóż... Wkrótce powinien się czegos dowiedzieć. Pozostawało mu czekać.
Alexander przetarł swoje błękitne oczy i jeszcze raz spojrzał na nowych znajomych.
Szczególną uwagę zwrócił na piękną damę trzymającą stertę papierzysk.
- Jeden promyk słońca na tym lodowym pustkowiu - mruknął do siebie tak, aby nikt go nie usyszał.
Następną postacią, która przyciągnęła jego uwagę była wielka, włochata bestia, z mnóstwem rąk i grubym futrem.
Szlachcić zauważył, że człowiek, który przedstawił się jako Duncan Masseri patrzy na olbrzyma z wyraźną niechęcią.
W ciągu swojego krótkiego życia, chłopak nauczył się, że nie należy sądzić ludzi po pozorach. Obcych zresztą także.
W końcu postanowił się odezwać:
- Nazywam się Alexander Sunne Raver Hawkwood, miło mi was poznać. Pan Ducan ma rację, przez jakis czas będziemy... zespołem i mam nadzieję, że razem uda nam się wykonać narzucone nam cele. I proszę, mówcie mi Sunne.
Usmiechnął się na tyle miło, na ile pozwalał mu strapiony umysł.
Ostatnio edytowane przez NHunter : 21-03-2009 o 12:11.
|